Podsumowanie stycznia i lutego 2022, nie tylko na blogu

Oj, działo się u nas w minionych dwóch miesiącach, działo się 🙂 Byliśmy wyjątkowo aktywni, w zasadzie ciągle gdzieś nas nosiło 🙂 Zapewne to po części zbieg okoliczności, że w zasadzie co weekend odwiedzaliśmy jakieś miejsce, ale w dużym stopniu to pocovidowa chęć wyjścia z domu podziałała na nas tak motywująco 🙂 Tym samym udało nam się zrealizować większość naszych planów.

Tradycyjnie zacznę jednak od odrobiony statystki 🙂 W styczniu i lutym 2022 opublikowałam 8 wpisów, z których 5 najchętniej czytanych to:

Natomiast lista 6 najchętniej czytanych wpisów opublikowanych w 2021 roku wygląda następująco:

Na początku stycznia, kiedy, jak się wydaje, największy szał przeminął, postanowiliśmy na własne oczy zobaczyć łódzki Park Miliona Świateł. Opinie o atrakcji, która dostępna była do 28 lutego br., w Parku Źródliska, były wyjątkowo skrajne – od zachwytów, po stwierdzenia, że instalacja jest tandetna. Wychodzę z założenia, że najlepiej wyrobić sobie własną opinię, najwyżej się człowiek rozczaruje, ale nie będzie żałował, że coś go ominęło. Tym razem rozczarowania nie było 😉 Być może w tej materii mamy słaby gust, ale nam się autentycznie podobało. Młody, jak to dziecko, był wręcz zachwycony 🙂 Daliśmy się porwać do zaczarowanego świata “Alicji w Parku Miliona Świateł”, instalacji świetlnej inspirowanej Alicją w krainie czarów. Spędziliśmy wieczór w niezwykle przyjemny sposób, spacerując w iście bajkowym otoczeniu, wśród wielu interaktywnych rzeźb, tajemniczych postaci, magicznych zwierząt. Całości dopełniały efekty dźwiękowe oraz… pogoda 🙂 Mroźna i z odrobią śniegu, która tylko potęgowała klimat. Przemarznięci, po ponad godzinnym spacerze udaliśmy się do kawiarni Tubajka w poszukiwania schronienia przed zimnem, strawy i ciepłego napitku celem rozgrzania się przed powrotem do domu 😉

Zdrowie całej naszej trójki pozwoliło nam również na realizację kolejnego, planowanego od dawna, wyjścia na basen. Młody stał się wielkim entuzjastą jacuzzi i wraz z mamą spędził w nich większą część naszego pobytu na Fali 🙂 Ciepełko i bąbelki widać bardzo mu podpasowały.

W styczniu ponownie odwiedziliśmy Muzeum Przyrodniczego Uniwersytetu Łódzkiego, tym razem już w komplecie, ponieważ Młody bardzo chciał wszystko dokładnie – na swój sposób oczywiście 😉 – pokazać tatusiowi. Wizyty nie można określić mianem całkowitej powtórki z rozrywki, bowiem okazało się, że otwarto w międzyczasie nową (niestety nie wiem, czy stałą, czy czasową) wystawę. Młody miał zatem sporo nowych eksponatów do obejrzenia 🙂 I nawet mógł wielu z nich dotknąć, co było ogromną zmianą od naszej pierwszej wizyty. Wyjście zatem okazało się niezwykle udane 😉

Zawitaliśmy również do Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Młody, podczas zwiedzania jednej z wystaw w trakcie warsztatów dla dzieci, w których – jak być może pamiętacie – staramy się regularnie uczestniczyć, stwierdził, że bardzo chciałby pokazać wystawę tacie. Postanowiliśmy sobie zatem zafundować takie rodzinne wyjście do CMW i zwiedzić dokładnie całą niezwykle obszerną wystawę Mɪᴀsᴛᴏ – Mᴏᴅᴀ – Mᴀsᴢʏɴᴀ, zajmującą aż trzy piętra Białej Fabryki. Podczas naszego pierwszego, średnio udanego podejścia do tego muzeum, ponad półtora roku temu, ta część muzeum była niedostępna dla zwiedzających.

Na parterze obejrzeć można maszyny odtwarzające ciąg technologiczny obróbki surowców – wełny, bawełny i lnu. Jest też Laboratorium, gdzie popatrzymy na przemysł włókienniczy od strony naukowej i projektowej – zobaczymy próbniki tkanin, stanowisko z mikroskopem, przy którym możemy obejrzeć tkaniny w powiększeniu, a także artystyczne wzory druków na tkaninach. Ogromną wartością dodaną było to, że generalnie wielu rzeczy pozwolono nam dotykać – nam, znaczy Pierworodnemu 😉 – co widać na poniższych zdjęciach. Nie wiem, czy to reguła, czy też trafiliśmy na wyjątkowo przyjaznego dzieciom pracownika muzeum, niemniej jednak taka możliwość znacząco i niezwykle pozytywnie wpłynęła na odbiór całego wyjścia przez Młodego.

Pierwsze piętro zabiera nas w podróż przez rozrastające się i zmieniające na przestrzeni lat miasto Łódź. Fabrykanci, fabryki, niezrealizowane projekty, upadek włókiennictwa i rewitalizacja – to hasła, które stanowią trzon tej części wystawy.

Drugie piętro poświęcone jest natomiast modzie. Widzimy witryny sklepowe, liczne neony i szyldy wołają z nazwami najsłynniejszych polskich marek minionej epoki takich jak Telimena, Nestor, Moda Polska, Olimpia, czy Wólczanka. Zaglądamy też na stragan słynnego bazaru, który przez wiele lat działał na stadionie ŁKS-u, a także do “pracowni krawieckiej”, jaka funkcjonowała w wielu polskich domów czasów PRL-u. Całość była niezwykle ciekawa, sporo rzeczy zainteresowało nawet Młodego. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko gorąco Wam polecić CMW 🙂

W lutym, po licznych perturbacjach głównie związanych z pandemią i blisko dwóch latach od pierwszego podejścia, udało nam się finalnie wyjechać do Holandii 🙂 Wyjazd udał nam się kapitalnie, Młodemu podobało się tak bardzo, że nawet chciałby się tam przeprowadzić 😀 Obszerniejsze relacje z naszego wyjazdu możecie znaleźć TU i TU.

Podobnie jak w minionych miesiącach, udało nam się kilkukrotnie wziąć udział w dedykowanych przedszkolakom warsztatach Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Tym razem malowaliśmy motyle, robiliśmy nakrycia głowy i braliśmy udział w pokazie mody oraz robiliśmy slime 🙂

W listopadzie udało nam się zrealizować jeden z naszych planów, konkretnie ten dotyczący wyjścia z Młodym do teatru. Być może pamiętacie, że Dżordż w ostatnim czasie wyraził chęć i zainteresowanie takiego wypadu. Kiedy zatem w repertuarze Arlekina pojawił się Tomcio Paluszek – Gdzie ten maluszek? nie zwlekaliśmy z decyzją o zakupie biletów 🙂 Niestety, do teatru moi panowie wybrali się, wbrew wcześniejszym założeniom, jedynie we dwóch, mama tym razem zmuszona była pozostać w domu.

Ponownie zawitaliśmy do teatru Arlekin – tym razem szczęśliwie już we trójkę 😉 (wszystkich niewtajemniczonych odsyłam do poprzedniego podsumowania TU) – na spektakl Tymoteusz wśród ptaków. Bardzo sympatyczne i pełne humoru przedstawienie o tym, jak to mały miś postanowił wysiedzieć pozostawione przez kogoś jajko. Młodemu się podobało, co najważniejsze, ale chciałby raz jeszcze zobaczyć Tomcia Paluszka, na którym był poprzednim razem z tatą. Zobaczymy, co da się zrobić 😉 W końcu, jak tu dziecku odmówić wyjścia do teatru 😉

Dżordż bardzo chciał w ostatnim czasie coś upiec – ciasto, ciasteczka, babeczki – nie miało znaczenia co. Byleby mógł się realizować w kuchni 😉 Wybór padł na borówkowe muffiny (przepis znajdziecie TU). Młody dzielnie wsypywał i mieszał, wsypywał i mieszał… Radości było co niemiara, aż zmęczenie go ogarnęło, rączki zabolały i… mama musiała kończyć sama 😀

Najważniejsze, że finalny efekt okazał się pyszny i Dżordż pałaszował swoje dzieło z ogromnym entuzjazmem.

Młody chętnie angażuje się w prace plastyczne, zarówno w przedszkolu, jak i w domu. To chyba jedna z jego ulubionych przedszkolnych aktywności, niezależnie czy mowa o kredkach, farbach czy wyklejaniu.

Powodzeniem nadal cieszyły się zeszyty aktywizacyjne z pisakiem suchościeralnym. Ponieważ przed wyjazdem do Holandii Młody miał dwutygodniową “kwarantannę” domową, a potem przed dwa tygodnie byliśmy na wyjeździe, codziennie staraliśmy się korzystać z różnych zeszytów aktywizacyjnych, aby cały czas pracować nad jego rączką i ćwiczyć spostrzegawczość i umysł. To samo tyczy się ćwiczeń logopedycznych – nadal walczymy z wypychaniem języka między zęby…

Chętnie sięgaliśmy po puzzle (głownie Dinozaury, Roboty i Ciało człowieka od CzuCzu) oraz gry, szczególnie chętnie Młody wybierał Czarnego Piotrusia, w którym coraz lepiej sobie radzi. Nadal ogromnym powodzeniem cieszy się ciastolina.

Co do zabawek, w minionych dwóch miesiącach królowały u nas pojazdy, prezenty gwiazdkowe w postaci zestawu Hot Wheels City Toxic Creatures Jadowita kobra, Przenośnego Pubu Piratów od Playmobil i Kwatery Głównej Super Zings Things, kolejka drewniana, pluszaki i kuchnia.

Nie można pominąć jego nowych nabytków – pamiątek z Holandii: zestawów Playmobil z Mleczarką i Vincentem van Goghiem oraz pluszowej ropuchy z amsterdamskiego zoo.

Młody nadal gotował magiczną owsiankę, tym razem z siemienia lnianego, pure ziemniaczanego i fasoli piękny Jaś 😉 Swoim wyrobem częstował później wszystkich domowników – i tych żyjących, i tych pluszowych 🙂

Zazwyczaj jego pokój wymagał po tym gruntownego odkurzania – co z radością czynił sam 🙂

Nie mija Młodemu miłość do tańca. Równie chętnie gra – na “perkusji”, na keyboardzie, tamburynie, marakasach, “śpiewa” też do mikrofonu 😉

Hitem była też zabawa w chowanego. Jak myślicie, czy trudno było go znaleźć?? 🙂

Czytelniczy repertuar był w minionym okresie bardzo zróżnicowany, trudno wytypować te najbardziej ulubione, ale najczęściej chyba sięgaliśmy po Dookoła smaków. Podróże kulinarne szefa Wincentego, Święty Mikołaj bombowy gość, Pierwsza Encyklopedia. Dinozaury, Pierwsza Encyklopedia. Ciało człowieka, Grandad’s secret giant, Co ma kura z jaszczura oraz nasze nowości – Przygody wyjątkowo zgranej Rodzinki Narządów, Skrzaty spod Michałkowego łóżka i Zaczarowane przygody Tosi i Franka.

W minionym okresie odhaczyłam Zagubionych w kosmosie, zakończyłam wreszcie, bezustannie przerywaną, przygodę z Jeremym Clarcksonem i jego farmą. Obie produkcje z czystym sumieniem polecam. Zaczęłam też moje coroczne zmagania z sezonem oscarowym – za mną już tick… tick… Boom, Belfast i Being the Ricardos. W kwestiach literackich – pochłonęłam autobiografię Ozzy’ego Ozborne I am Ozzy. Fascynująca lektura, aczkolwiek szczerze się zastanawiam jakim cudem autor dożył swego sędziwego wieku 😉

Plany na następne dwa miesiące? Wizyta – długo odkładana – w Ulicy żywiołów, nowej atrakcji dla najmłodszych w EC1, w Muzeum Pałac Herbsta, będącym Oddział Muzeum Sztuki w Łodzi oraz w łódzkim Muzeum Kinematografii. Młody często wspomina wizyty w Eksperymentarium, niewielkim centrum nauki w Manufakturze, więc może tam też byśmy się wybrali. Przede mną jeszcze większość nominowanych do tegorocznych nagród Akademii, obym się tylko wyrobiła przed rozdaniem. Nie można zapomnieć o teatrze 😉 Marzec to też miesiąc urodzin Dżordża, więc sami rozumiecie… 😉

A jak Wam minęły ostatnie miesiące?

Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *