Co czytamy #68 Książki o transporcie i pojazdach cz. II

Dawno, dawno temu pojawił się na blogu wpis poświęcony książkom dla najmłodszych o szeroko rozumianej tematyce transportowo – samochodowej. Pojazdy i transport nadal cieszą się niezmiennym zainteresowaniem mojego syna, w tak zwanym międzyczasie nasza biblioteczka powiększyła się więc o kilka książek poświęconych temu zagadnieniu. Zapraszam 🙂

Let’s Play Diggers. Magnetic Story and Play Book

Autor: Alfie Clover, Paul Dronsfield (ilustracje)
Liczba stron: 8
Wydawnictwo: Imagine That Publishing Ltd

Idealna książka dla wszystkich entuzjastów pojazdów budowlanych 🙂 U nas jest w ciągłym użyciu już dobrze ponad rok 🙂 Znajdziemy tu zarówno wywrotki i koparki, jak i spychacze, walce oraz wiele innych maszyn. W środku znajdziemy kilka namagnesowanych rozkładówek, którym towarzyszą krótkie, proste teksty w języku angielskim. Kolorowe ilustracje na rozkładówkach są jednak niekompletne, a zadaniem dzieci jest dopasować właściwe kolorowe magnetyczne klocki do prostych historii zawartych w tej interaktywnej książce, tak by dokończyć poszczególne scenki.

Let’s Play Diggers to doskonałe połączenie książki i zabawki w jednym, które wspiera rozwój koordynacji wzrokowo-ruchowej Twojego dziecka. Po zakończeniu zabawy, magnetyczne klocki można schować w zintegrowanej przegrodzie, gotowe do gry następnym razem.

Książka dedykowana dzieciom w wieku od 3 lat.

Jedź! Jedź! Stój!

Autor: Charise Mericle Harpe
Liczba stron: 32
Wydawnictwo: Babaryba

Tym razem sympatyczna książeczka z motywem sygnalizacji świetlnej. I mnóstwem różnego rodzaju samochodów, ponownie głównie budowlanych 🙂 Akcja toczy się bowiem na placu budowy. Jednym z głównych bohaterów książki jest kółeczko o imieniu Mały Zielony, które nauczyło się właśnie jednego słowa – “Jedź!”. Początkowo jego – spora, należy to podkreślić – aktywność znacząco usprawnia postęp prac na placu budowy. Do czasu… Później bowiem w pracę przez nikogo niezatrzymywanych, pracujących bez ustanku maszyn wkrada się chaos. Akurat wtedy, można powiedzieć, że w samą porę, na budowie pojawia się znający tylko jedno słowo – “Stój!” – Mały Czerwony 🙂

W książce nie ma zbyt wiele tekstu, dominują tu słowa jedź i stój, do których aktywnego używania w trakcie lektury dziecko jest zachęcane 😉 Nie ma bowiem większej radości niż możliwość wspólnego z bohaterami książki naprzemiennego szeptania i krzyczenia, krzyczenia i szeptania 😉 Doskonale znam to z autopsji 😀 Oprócz mnóstwa radości z czytania i doskonałej zabawy, książka ma spory walor edukacyjny. Przy okazji lektury tej naprawdę zabawnej, niezwykle sympatycznej i napisanej w przystępny sposób książki dziecko uczy się o sygnalizacji świetlnej poznając znaczenie zielonego, czerwonego i żółtego światła w ruchu drogowym. Oraz o sile współpracy i wadze kompromisu.

Tydzień na budowie

Autor: Leo Timmers & Jean Reidy
Liczba stron: 32
Wydawnictwo: Babaryba

I kolejna budowlana książka w dzisiejszym zestawieniu 😉 Efekt ten nie był zamierzony, ale każdy mający w domu fana pojazdów budowlanych raczej nie będzie tym zdziwiony 😀 Tydzień na budowie to sympatyczna, bajecznie kolorowa pozycja, która być może pomoże przyswoić najmłodszym entuzjastom pojazdów budowlanych nazwy poszczególnych dni tygodnia oraz ich kolejność 🙂 Codziennie, przez cały tydzień, grupa zwierząt ciężko pracuje na placu coś budując. Cóż to takiego pozostaje tajemnicą aż do ostatniej rozkładówki, choć można w trakcie lektury nabrać pewnych podejrzeń co do finalnego efektu 😉 W każdym razie każdego dnia dzieje się coś innego, a my mimochodem zapamiętujemy nazwy kolejnych dnia tygodnia. A także, no bo jakże mogłoby być inaczej, pojazdów, sprzętów budowlanych oraz narzędzi 😉 Jeśli zatem nauka nazw i kolejności dni tygodnia przebiega w Waszych domach nieco opornie, jest to pozycja dla Was. Częste czytanie – a jest to jedna z tych pozycji, od których niezwykle trudno się oderwać 😉 – jest tu gwarancją sukcesu 😀

Ilustracje są bardzo kolorowe, sympatyczne i sporo tu szczegółów tylko czekających na wypatrzenie. Wiele się na każdej rozkładówce dzieje, z powodzeniem zatem możemy wykraczać poza raczej oszczędny, wierszowany i stosunkowo łatwy do zapamiętania tekst i rozszerzać naszą opowieść, mówiąc o tym co widzimy na kolejnych stronach.

Książkę zilustrował Leo Timmers, o którego drugim projekcie – Kto prowadzi? – opowiem Wam już za chwilę.

KTO PROWADZI? Who’s driving?

Autor: Leo Timmers
Liczba stron: 32
Wydawnictwo: Babaryba

A oto i druga książka ze świetnymi, bajecznie kolorowymi i żywymi ilustracjami Leo Timmersa. U nas przez długi czas był to absolutny hit, teraz może nieco opadł szał związany z tą pozycją, ale Młody nadal chętnie do niej wraca. Najkrócej można ją opisać jako dwujęzyczną, polsko – angielską, książkę – zgadywankę dla wszystkich małych fanek i fanów motoryzacji. Kto prowadzi?/Who’s driving? jest bowiem opowieścią o pojazdach i ich kierowcach.

Każda zagadka – a jest ich tu kilka – mieści się na czterech stronach, a tym samym dwóch rozkładówkach. Najpierw w widzimy cztery różne zwierzęta z kluczykami w łapach i w różnych strojach, na drugiej ilustracji natomiast ukazany jest pojazd, m.in. traktor, wyścigówka i dżip. Zagadka brzmi zawsze tak samo – kto prowadzi? – a czytelnik, kierując się różnymi wskazówkami, ma za zadanie odpowiedzieć na to pytanie. Rozwiązanie znajdziemy na kolejnej rozkładówce, wraz z odgłosem wydawanym przez konkretną maszynę 😉 Tekstu, jak widać, nie ma tu zbyt wiele, książka daje za to ogromną możliwość pobudzania i rozwijania dziecięcej kreatywności i wyobraźni poprzez wymyślanie własnych historyjek związanych z poszczególnymi bohaterami i pojazdami. Możliwość snucia niesamowitych opowieści jest tutaj naprawdę nieograniczona.

Warto podkreślić, że zakończenie historii jest otwarte. Książkę kończy bowiem pytanie, kto z jej bohaterów okaże się najszybszy. A to wcale nie jest takie oczywiste, wszystko zależy bowiem od naszego widzimisię i właściwej argumentacji. Nie ma złej odpowiedzi 😉

Wspomniałam na początku, że jest to książka dwujęzyczna i jest to jej ogromny atut. Cały tekst przetłumaczono na angielski, dlatego mamy możliwość lektury w wybranym przez nas języku lub w obu jednocześnie (przetłumaczone zostały również onomatopeje 😉 ) Dzieci mogą osłuchiwać się z językiem angielskim, a ponieważ tekst nie jest ani zbyt długi, ani specjalnie skomplikowany, nie ryzykujemy zmęczeniem czytelnika i jego zniechęceniem do nauki, która w tym przypadku jest w zasadzie niezauważalna.  

Ta niepozorna książka to prawdziwa perełka, szczerze polecamy 🙂

Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *