Dziś mam dla Was jedną z ulubionych w ostatnim czasie książkowych serii mojego syna 🙂 Kilka słów na temat trylogii o przygodach sympatycznego, acz niesfornego prosiaczka o imieniu Boluś, która podbiła serce zarówno Pierworodnego, jak i jego rodziców 😀
Autor : Barbro Lindgren (ilustracje Olof Landström)
Wydawnictwo: Zakamarki
Liczba stron: 28
Ależ, Bolusiu!
Pierwszy tom przygód upartego, mniej więcej dwuletniego prosiaczka opowiada w sumie o czymś w stylu buntu dwulatka właśnie 🙂
Boluś, jak na typowego przedstawiciela osobników dwuletnich, bardzo często chce postawić na swoim. Nie akceptuje faktu, że mama próbuje zaprowadzić jako taki porządek w jego królestwie (czytaj: pokoju), unika obowiązków za wszelką cenę i nie podobają mu się odgórnie narzucone zasady – odmawia kąpieli, a próba wyprania przez mamę jego ulubionej maskotki Chrumtaska to już szczyt wszystkiego 😀
Co zatem robi nasz bohater? Jakie znalazł rozwiązanie, tych jakże ważnych problemów? 😀 Otóż postanawia wyprowadzić się z domu i znaleźć sobie nowy 😀 Bierze zatem Chrumtaska pod pachę i wyrusza na poszukiwania domu.
Okazuje się jednak, że wcale nie jest to takie proste. Mimo wielkiej pomysłowości, śmiałości i odwagi naszego bohatera.
Tej prostej i krótkiej, a przy tym zabawnej historii tkwi ważny dla dzieci morał. Po pierwsze, że „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”, a po drugie, że do samodzielności należy dorosnąć 🙂 Co więcej, sam zaczyna wypełniać swoje obowiązki – pierze Chrumtaska… w kałuży 😉
Oprócz przystępnego i atrakcyjnego również dla czytającego książkę rodzica tekstu, największą atrakcją Bolusia są ilustracje, które są absolutnie fantastyczne 😀
Tekst w zasadzie nie jest potrzebny – rysunki są kompletne w takim stopniu, że opowiadają całą historię, ukazując przy tym cały wachlarz emocji bohaterów książki.
Ależ Bolusiu to prosta i pouczająca, opisana przy tym w humorystyczny sposób historia dla małych dzieci, którą będziecie musieli czytać aż do znudzenia (raczej Waszego, niż potomstwa 😉 ).
Ładnie, Bolusiu!
Drugi tom przygód Bolusia zbudowany jest w ten sam sposób co pierwszy – tekst jest prosty i ograniczony do niezbędnego minimum, reszta jest w obrazkach 🙂
Tym razem w opowieści pojawia się nowy bohater – braciszek, którego jak sugeruje pierwsze zdania książki, Boluś bardzo chciał mieć.
Dość szybko jednak posiadanie rodzeństwa przestało mu się podobać. Po pierwsze, braciszek jest głośny, bo ciągle płacze, a po drugie – ma smoczek… Boluś zaczyna odczuwać zazdrość, bo sam bardzo pragnie smoczka, ale mama się nie zgadza. Uważa, że Boluś jest już na to za duży.
Ten ma jednak odmienne zdanie i postanawia działać 😀 Pod pozorem spaceru wychodzi z braciszkiem na zewnątrz i dokonuje zamiany – smoczek za Chrumtaska 😉 Ładny gest, godny pochwały, mając na uwadze okoliczności 😉 Boluś ucieka, napawając się smakiem smoczka.
Niestety, wkrótce okazuje się, że nie tyko mama uważa go za chłopca za dużego na ssanie smoczka. Oprócz dzieci z pobliskiego przedszkola, które zwracają mu na to uwagę, spotyka trzy „klawe knurki” (cudowne tłumaczenie 😀 ), które spuściły mu manto za taką zabawę i zabrały smoczek. Z kłopotów wybawia go pies, którego poznajemy w pierwszym tomie.
Kiedy wydaje się, że kłopoty Boluś ma już za sobą, nagle rozlega się ryk braciszka, który najwyraźniej zatęsknił za smoczkiem. Boluś pędzi na złamanie karku, by oddać braciszkowi smoczek, uznając najwyraźniej, że jednak smoczki są dla niemowląt 😉 Jest to też pierwszy krok Bolusia do opieki nad młodszym rodzeństwem.
Doskonała pozycja dla rodziców dzieci: 1) w wieku sugerującym proces odstawienia smoczka, 2) spodziewających się rodzeństwa, 3) dopiero co obdarzonych rodzeństwem 🙂
Chrum, chrum, Bolusiu!
Tom trzeci przygód Bolusia to jeszcze więcej atrakcji. Tym razem aktywnym uczestnikiem wydarzeń jest również braciszek.
Obaj są znudzeni siedzeniem w domu i postanawiają iść na spacer ze swoim małym braciszkiem. Oczywiście „spacerowanie” równie szybko im się nudzi i udają się nad sadzawkę, na którą mama oczywiście zabroniła im iść 😉 Tam spotykają wielu swoich znajomych, w tym klawe knurki z tomu drugiego oraz Klarę, którą obaj bracia uwielbiają. Finalnie obaj najpierw lądują w sadzawce, a później u Klary na kolanach 😀
No dobrze, ale jak tu ukryć przed mamą nieposłuszeństwo, tak bardzo widoczne ? 😉 Na szczęście pogoda świnkom sprzyja 😀
Choć w tym tomie raczej morału nie ma (chyba, że pomyślimy, co by się stało, gdyby nie Klara lub jak zła byłaby mama, gdyby nie spadł deszcz), to przyjemności z lektury jest tyle samo, co z pozostałych dwóch książek 🙂
Bardzo sympatyczna i zabawna seria dla dla dzieci w wieku 2+, choć u nas Pierworodny polubił Bolusia zdecydowanie wcześniej 🙂 Warto, warto i jeszcze raz warto 😀
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂