W czasie, kiedy to Lord Dżordż był zdrowy, nie musiał być na restrykcyjnej diecie i pochłaniał wszystko co tylko miał w zasięgu swoich rąk, postanowiliśmy wypróbować przepis, który jest bohaterem tego wpisu 🙂
Wiele poradników dotyczących opieki nad małymi bobaskami i porad żywieniowych stwierdza, że nasze pociechy nie powinny jeść smażonych potraw, gdyż są dla nich nieodpowiednie i niezdrowe. Co jednak zrobić, kiedy mamy ochotę na pulpety, a jesteśmy rodziną, która je razem te same potrawy? Wtedy przychodzi nam z pomocą piekarnik 😉
Składniki:
- kilogram mielonego mięsa (my wykorzystaliśmy szynkę)
- jedna namoczona bułka
- opakowanie małych kuleczek mozzarelli, przekrojonych na pół (można użyć sera normalnej wielkości, pokrojonego w drobne kawałki)
- jedno jajko
- zioła i przyprawy do smaku (pieprz, majeranek, rozmaryn, bazylia lub kto co lubi 😉 )
- bułka tarta
Mięso, jajko, odcedzoną bułkę, przyprawy oraz część bułki tartej ugniatamy do uzyskania jednolitej konsystencji (tak jak do kotletów mielonych 😉 ). Następnie bierzemy małą część masy mięsnej, do której wkładamy kawałek mozzarelli, formujemy pulpeciki, które następnie obtaczamy w pozostałej ilości bułki tartej. Czynność tę powtarzamy aż do wyczerpania składników 😀 Pulpeciki układamy na tacce i pieczemy w środkowej część piekarnika przez około 40 minut w temperaturze 180°C. Przygotowane mięso świetnie pasuje do purée z ziemniaków i surówki z kapusty pekińskiej, pomidorów i ogórków. Jak widać na poniższych zdjęciach, nasz mały Lord wsuwał obiad aż mu się uszy trzęsły 😀
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniony 🙂