Wiecie, wkurza mnie to, jak lekko ludzie komentują to, co ich zupełnie nie dotyczy i wyrażają swoją opinię na różne tematy zupełnie o to nie proszeni. Jakiś przykład? Nie muszę szukać daleko. To czy nadal karmię mojego 22-miesięcznego syna piersią było już dyskutowane na forum rodziny, w pracy, a nawet przez panią opiekunkę ze żłobka. Mam tylko jedno pytanie – jakim prawem? Bo Wam wszystkim – z całym szacunkiem – nic do tego.
Kiedy zaczynaliśmy z Dżordżem naszą mleczną przygodę zakładałam ambitnie, że jak się uda, to będziemy się karmić góra do pierwszych urodzin. Nie wdając się w zbędne szczegóły, powiem tylko, że tak nam jakoś dobrze idzie i tak nam z tym dobrze, że niedługo drugie urodziny Młodego, a my nadal cycowi 😉 A radość Pierworodnego, jak wracam z pracy i będą „didi” – bezcenna 😀
Ale to nasza sprawa – Młodego, moja, czyli Matki Nadal Karmiącej i – jeśli już ma być mowa o jakimś trójkącie – Pana Męża, czyli Taty. Tylko i wyłącznie. Żadnej babci, która – pomijając fakt, że to jej zupełnie nie dotyczy – to w naszym przypadku nie ma o tym, bladego pojęcia, bo oboje z Panem Mężem byliśmy butlowi (cóż, takie czasy 😉 ), dziadka, komentującego, że taki duży chłopak, a jeszcze na cycu i że się na siebie bat kręcę. Ani lekarza, do którego idę po poradę i leki na przeziębienie lub uciążliwy kaszel. Oczywiście informuję o tym, że karmię, żeby mi stosowne leki dobrał, a nie po to, żeby mnie uraczył komentarzem, że „to pani jeszcze karmi? No przecież sam się nie odstawi, a im później, tym trudniej, a to mleko to i tak już bez wartości. To już teraz tylko emocjonalne”. No pewnie, że emocjonalne, zawsze takie było. W końcu ten cyc to element więzi matki z dzieckiem. Ani opiekunki w żłobku. Ani sympatycznego pana portiera z pracy, który uraczył mnie życzliwym tekstem, że widok starszego niż roczek dziecka karmionego piersią jest – cytuję – nieestetyczny. Po pierwsze, nikt nie każe patrzeć. A nawet wskazane byłoby się karmiącej matce bezczelnie nie przyglądać i napawać tym jakże odrażającym widokiem, skoro to takie oku niemiłe. A po drugie, wiele jest nieestetycznych – od przetłuszczonych włosów, przez niepraną od nowości zimowa kurtkę, po tłustą babę wpierdzielającą kiełbasę w tramwaju. Ba, nawet starość bywa nieestetyczna. Ale na to się tak nie gapimy. Bo nie wypada. Ale jak zobaczmy matkę z dzieckiem przy piersi, to ło matko…! Cycem epatuje! Po trzecie, jak pisałam na wstępie – to naprawdę nie jest Wasza sprawa. I jeśli nikt Was o zdanie nie pyta, to zachowajcie je dla siebie. Bo przecież każdy może mieć opinię na każdy temat. Ale nie musi się nim dzielić.
PS. Skoro się tak, oburzam, możecie się zapytać – to skąd ludzie z pracy wiedzą, że nadal karmię. Ano stąd, że wiąże się to ze słynnym przywilejem krótszego czasu pracy 🙂
PS 2. WHO zaleca karmienie piersią co najmniej do 2 roku życia. A co karmienia daje mamie, możecie przeczytać TU – można więc powiedzieć, że tak, karmię z egoistycznych pobudek 😀
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂
Negatywne komentarze o długim (czytaj dłuższym niż 4, 6 miesiący) karmieniu piersią wypowiadane z ust starszych ludzi wynika z uwarunkowań PRL. Urlop macierzyński był krótki, poradniki medyczne pełne dziwnych zaleceń raczej utrudniających karmienie naturalne, lekarze wszędzie widzący przeciwskazania…. wtedy to był faktycznie niecodzienny widok żeby dwulatka karmić piersią. Ja karmiłam 2 lata 8 miesięcy, komentarze osób starszych spływały po mnie jak woda po kaczce, troszkę bardziej bolały komentarze i znaczące przewracanie oczami osób młodych. Młodych rodziców szczególnie, ci powinni mieć więcej tolerancji dla różnych postaw.
Mam pełną świadomość, że PRL dużo w tym względzie wypaczył, bardzo mnie kwestia porad dot. pielęgnacji maluchów z tego okresu zainteresowała. I w pełni zgadzam się, że młodzi rodzice powinni mieć więcej tolerancji, ale mam wrażenie, że ludzie niestety bardzo szybko zapominają, jak to jest mieć małe dziecko. Obie grupy osób łączy jednak to, że nikt nie będzie zaskoczony ani oburzony tym, że dwulatek (a nawet i trzylatek) pije z butli ze smokiem mleko modyfikowane, jest karmiony papkowatym jedzeniem, ssie smoczek i wszędzie jest wożony wózkiem, choć całkiem sprawnie porusza się o własnych nogach. Na to za duży nie jest, ale na karmienie piersią już tak. Przykre myślenie.