Trochę nie trafiłam czasowo, ale ponieważ wpis już gotowy, to niech idzie w świat. I oby było do czego wracać…
W Warszawie pod względem gastronomicznym byliśmy bardzo leniwi. W czasie naszego tygodniowego pobytu tak jakoś wyszło, że odwiedziliśmy tam tylko jeden lokal. Jego pierwszą zaletą z naszego punktu widzenia była lokalizacja – w zasadzie z naszej miejscówki mogliśmy tam iść w kapciach. Ale potem było już tylko lepiej 😉
Przede wszystkim mieliśmy ogromne szczęście, bo Teafunny Powiśle otworzyło się w sierpniu 2020 r. , tuż przed naszym sierpniowym pobytem w stolicy 🙂 Lokal mieści się przy ulicy Leszczyńskiej 4, rzut beretem od Centrum Nauki Kopernik. Otwarty jest od 8.00, co dla nas jako turystów było plusem znaczącym. Od razu po śniadaniu mogliśmy iść w teren (czytaj: plac zabaw 😀 ) nie tracąc dnia, zwłaszcza, że drzemki Młodego nadal są dla nas swego rodzaju turystycznym utrudnieniem 😉
Miejsce jest raczej kameralne i urządzone w jasnej, stonowanej kolorystyce. Jest przyjemnie i klimatycznie.
Co do udogodnień dla rodziców z małymi dziećmi – ze wstawieniem pojedynczego wózka problemów raczej nie powinno być, jest też krzesełko do karmienia i podest w toalecie. To tyle.
A co w menu? Przede wszystkim mnóstwo opcji śniadaniowych, które możemy zamawiać w lokalu przez cały dzień 😉 W śniadaniowym menu znajdziemy m.in. zestaw śniadaniowy, pyszną owsiankę (nawet Młodemu bardzo smakowała, a nie jest to regułą w tym przypadku 😉 ), omlet, kiełbaski, jajecznicę, obłędną szakszukę i rewelacyjne naleśniki suzette.
Zjemy tu także sałatki, bajgle oraz kilka przystawek (świetna chałka z kozim serem) i dań głównych (polecamy zwłaszcza kaczkę i kalafior z parmezanem). Od poniedziałku do piątku serwowane są też zestawy lunchowe.
To jeden z niewielu lokali, gdzie chcieliśmy i w zasadzie udało nam się spróbować większości pozycji z menu. I nie zawiedliśmy się na niczym. Wydaje się to mało prawdopodobne, ale naprawdę wszystko było przepyszne 😀
Teafunny ma też bardzo dobrą kawę i rewelacyjne pieczywo, którego największym entuzjastą był Dżordż. Wcinał je do każdego posiłku, głownie bagietki 😀 Mnie osobiście pasowały koktajle i cieszyło bezalkoholowe wino 😉
No dobrze, napisałam już że jest smacznie, a jak sytuacja wygląda cenowo? Otóż wygląda bardzo dobrze. Ceny są naprawdę bardzo przystępne, taki lokal na każdą kieszeń (np. ok. 60 zł z śniadania dla 3 osób). Jak na stolicę, ośmielę się stwierdzić, że jest nawet tanio 😉
Rewelacyjna jest też obsługa. Panie, które nas obsługiwały (a było ich kilka) były przesympatyczne, uśmiechnięte i bardzo pomocne 🙂 Młody bardzo wszystkie Panie kelnerki polubił 🙂
Podsumowując, świetna jakość serwowanego jedzenia, bardzo dobra kawa, doskonała obsługa i przystępne ceny 😉 Zdecydowanie polecamy 🙂 Optymistycznie zakładając, że lokal przetrwa kolejny lockdown.
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂