Składniki:
- ok. 700 g rostbefu w kawałku
- 500 g pieczarek (pokrojone w plasterki)
- 3 łyżki oleju rzepakowego
- 3 – 4 łyżki octu z białego wina
- 3 ząbki czosnku
- 1 duża cebula (pokrojona w dużą kostkę)
- 3-4 liście laurowe
- 2 gałązki rozmarynu
- 4 ziarna ziela angielskiego
- pieprz do smaku
- sól (opcjonalnie)
- woda do podlewania mięsa
- dość głęboka patelnia
Sposób przygotowania:
Mięso kroimy w cienie plastry (ok. 0,5 cm) i delikatnie rozbijamy tłuczkiem, następnie krótko obsmażamy rostbef do zrumienienia z obu stron na rozgrzanym oleju (najlepiej partiami, chyba, że macie ogromną patelnię). Po zrumienieniu podlewamy mięso octem, dolewamy wodę (tyle, bo przykrywała mięso), dodajemy cebulę i czosnek oraz wszystkie przyprawy (oprócz soli !!!). Dusimy pod przykryciem ok. 3 godziny, na bardzo małym ogniu, co jakiś czas podlewając wodą. Następnie dojemy pieczarki i dusimy mięso dalej 30 minut (a jeśli nadal jest nie dość kruche – kolejne pół godziny). Nasze bitki w zasadzie się rozpadały 🙂 Doprawiamy go do smaku pieprzem i opcjonalnie solą. Podajemy z kaszą, kopytkami lub kluskami śląskimi oraz tartymi buraczkami, ogórkiem kiszonym lub kapustą. U nas była młoda kapustka i mix kasz (bulgur i pęczak) z zieloną soczewicą 🙂 Młody wcinał ze smakiem 😀 Pychota!
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂