Odkąd Dżordż zaczął stawiać pierwsze kroki, niekoniecznie samodzielnie, utrzymanie go w wózku stanowiło wyzwanie nieco wykraczające poza nasze możliwości i wytrzymałość naszych bębenków 🙂 Ale co zrobić, kiedy bobik chce chodzić, ale niekoniecznie z rodzicem za rączkę? Jakoś małego uciekiniera trza okiełznać 😀 Nam bardzo pomogły w tym szelki bezpieczeństwa Trunki 🙂
Szelki bezpieczeństwa podpatrzyliśmy podczas pobytu na Wyspach. Strasznie nam się spodobało to rozwiązanie – dziecko może być samodzielne, a jednocześnie jest pod kontrolą opiekuna. I nie wyrwie nam nagle rączki, a o to bardzo łatwo.
Szelki dedykowane są dzieciom od 6 do 48 miesięcy, a więc już dla dzieci raczkujących. W teorii są to również szelki do nauki chodzenia dla dzieci, ale moim skromnym zdaniem przez tysiące lat jakoś udawało się ludziom nauczyć chodzić i bez pomocy szelek 😉 Dlatego z tej funkcji nie korzystaliśmy, przeszliśmy od razu do trybu szelek do chodzenia.
Z przodu szelek znajduje się sympatyczne zwierzątko – w naszym przypadku jest to lisek Felix, ale wybór jest dość szeroki i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie 🙂
Szelki zakładane są od przodu, natomiast zapinane są z tyłu – dzięki temu dziecko nie może samodzielnie ich rozpiąć 🙂 O ile dałoby radę – u nas od zapinania i zazwyczaj rozpinania jest Pan Mąż, bo pomimo zapewnień producenta dla mnie niestety nie jest to łatwe.
Szelki, dzięki możliwości regulacji i dopasowania jednocześnie w ramionach i talii, rosną wraz z dzieckiem. Zaprojektowane są tak, że przy właściwym dopasowaniu nie są dla dziecka uciążliwe, a ich noszenie jest bardzo komfortowe. Co więcej, dzięki zabawnym wzorom z przodu, jest spora szansa, że maluch sam będzie się domagał ich założenia 🙂 Przez jakiś czas tak mieliśmy z Dżordżem 😉
Dzięki dołączonej do zestawu smyczy możemy po pierwsze zakończyć etap gonitw za uciekającym podczas spacerów dzieckiem, a po drugie – zachować większą kontrolę nad wędrującym brzdącem, dzięki czemu eksploracja świata jest dla niego bezpieczniejsza i bardziej komfortowa. A nam nie pękają plecy 😉 Smycz w każdej chwili można odpiąć. Dużym plusem szelek są odblaskowe elementy.
Szelki bardzo nam się przydają podczas wizyt w centrach handlowych 😀 Młody uwielbia biegać od sklepu do sklepu (w wózku nie usiedzi pięciu minut, więc daliśmy sobie spokój), przede wszystkim w poszukiwaniu manekinów, które go fascynują 🙂 Teraz nie musimy się martwić, że Dżordż nagle zniknie nam z oczu 😀
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂