Dziś mam dla Was recenzję zabawki za którą, jeśli mam być szczera, nie przepadam jakoś specjalnie, a którą Lord Dżordż dostał od babci na Gwiazdkę. Oto Edukacyjna Hula-Kula marki VTech® 😉
[expander_maker id=”1″ more=”Czytaj dalej” less=”Mniej”]
Ta interaktywna zabawka przeznaczona jest dla dzieci w wieku 6-36 miesięcy. Młody dostał ją w prezencie i do użytkowania mając nieco ponad 9 miesięcy i cieszyła się umiarkowanym zainteresowaniem. Teraz jest już lepiej, ale po kolei 🙂
Jakie funkcje ma nasza zabawka?? W skrócie – jest to kolorowa kula, która sama się kręci 🙂 Naciskając przyciski ze zwierzątkami (są trzy) można usłyszeć różne melodie i piosenki, a także poznać podstawowe kształty (koło, kwadrat, trójkąt), cyfry (1,2,3) i kilka gatunków zwierzą (małpka, słoń, lew). Można także poznać charakterystyczne dla nich dźwięki. Zabawka „mówi” wyłącznie w języku polskim.
Wspomniałam już, że Hula – Kula jest zabawką bardzo kolorową. Dzięki temu maluchy mogą poznać podstawowe barwy, np. żółty, fioletowy, biały, czerwony.
Uczy również chwytania, a dzięki satynowym tasiemkom, różnym wypukłościom na obudowie (nutki, gwiazdki) i trzem ruchomym elementom (m.in. pokrętło) pomaga rozwijać zdolności manualne malucha i wpomaga jego rozwój sensoryczny. Kręcący się ptaszek i mrugające światełko przykuwają uwagę i zachęcają do zabawy kulą, wspierając przy tym rozwój koordynacji wzrokowo – ruchowej. Te opcje u nas sprawdzają się akurat najlepiej 🙂
Wyposażono ją w mechanizm, który samoczynnie wprowadza ją w ruch i – w teorii – ma zachęcić dziecko do podążania za nią. Na przykładzie Dżordża wiem, że w praktyce różnie to bywa 😉
Jakie są zalety Huli – Kuli? Ma dwa poziomy głośności dźwięku i funkcję automatycznego wyłączania oszczędzająca baterie (zabawka wymaga 3 baterii typu AA), choć ta ostatnia cecha bywa zdradliwa, kiedy w środku nocy w drodze, powiedzmy do łazienki, półprzytomni, przypadkiem kopniecie pozostawioną gdzieś przez Waszą pociechę niewyłączoną Hulę – Kulę, uruchamiając tym samym „radosne melodie i piosenki” 🙂
Jak już pisałam, w teorii mechanizm samoczynnie wprawiający Hulę-Kulę w ruch ma zachęcić dziecko do raczkowania i/lub chodzenia i podążania za zabawką. U nas się to totalnie nie sprawdziło, Pierworodny ani myśli raczkować za kulą, a żebyśmy mieli jasność – raczkuje jak opętany 😀 Ogranicza się do pchnięcia zabawki i patrzenia, gdzie się ona przemieści 🙂 To sprawia mu frajdę 😉 Bardzo lubi też obracającego się kurczaka i manipulowanie ruchomymi elementami, zachęcony wciska przyciski, choć jeszcze nie reaguje na „polecenia wydawane” przez kulę (np. „Naciśnij lwa”).
Hula – Kula wykonana jest bardzo starannie, solidnie, dzięki czemu jest bezpieczna dla bawiącego się nią szkraba.
Jakie ma jeszcze plusy? Trudno ją popsuć (jeśli lubicię tę zabawkę tak „bardzo” jak ja, to należy tę pancerną wytrzymałość uznać raczej za wadę 😀 ) 🙂 Jest bardzo, ale to bardzo wytrzymała, Młody już parę razy dość mocno nią rzucił – tu kolejny plus, jest zaskakująco łatwa w trzymaniu w tak małych raczkach – a tu nic, działa bez zarzutu.
No dobrze, pisałam już, że tej zabawki nie lubię, a póki co cały czas ją zachwalam 🙂 Cóż więc mi się nie podoba? Jak na swoją cenę jest to dość prosta zabawka, bez „wodotrysków”. Mówi i śpiewa dość niewyraźnie, czasami sama się zastanawiam, czy polecenie brzmiało „naciśnij lwa” czy „naciśnij dwa”. To dla mnie największa wada, tego rodzaju zabawki dla maluchów powinny mówić z nienaganną dykcją. W ogóle jakość dźwięku Huli – Kuli nie zachwyca. Jest ona jednocześnie dość hałaśliwa i za głośna, mimo wspomnianych dwóch trybów głośności. Piosenek i melodii jest mało, śpiewane są niezbyt miłym głosem i niespecjalnie wpadają w ucho, raczej nie zachęcają dziecka do ich powtarzania.
Podsumowując, jeśli Edukacyjna Hula – Kula zostanie Wam sprezentowana, no to trudno, ale sama bym jej nie kupiła, za tę cenę można nabyć zdecydowanie ciekawsze zabawki.
[/expander_maker]