Jeśli mieszkacie w Łodzi lub odwiedzacie moje piękne miasto turystycznie, macie (nawet bardzo) małe dziecko i chcielibyście zjeść coś smacznego na obiad albo podelektować się deserem i wypić kawę, to świetnym do tego miejscem jest restauracja Na Zdrowie, położona przy Parku im. J. Piłsudskiego, popularnie nazywanym Parkiem na Zdrowiu właśnie 🙂
Pierwszy raz odwiedziliśmy ten lokal rok temu, z okazji rocznicy ślubu 🙂 Ponieważ byliśmy zadowoleni z tej wizyty, w tym roku postanowiliśmy z tej samej okazji ponownie restaurację odwiedzić, tym razem w towarzystwie Młodego 🙂
Restauracja idealnie sprawdza się przy takiej letniej pogodzie, jakiej ostatnio doświadczamy 😀 A dlaczego? Po pierwsze – okolica 🙂 Restauracja położona jest bezpośrednio przy parku, tuż obok znajduje się Miejski Ogród Zoologiczny. W pobliżu lokalu są również Ogród Botaniczny i Aquapark Fala. Lokal w sam raz po lub przed wizytą w jednym z tych miejsc 🙂 Po drugie – w sezonie letnim można usiąść sobie w zewnętrznym ogrodzie lub na leżakach i bujakach przy grillu 🙂
Oprócz sali bankietowej znajdziemy tu również Kawiarnię Pod Papugami z klimatycznym, raczej kameralnym wnętrzem 🙂
Dużym plusem restauracji jest jej cenowa przystępność – w porównaniu z wieloma lokalami jest naprawdę dużo taniej.
Jak już pisałam, jest to lokal przyjazny małym dzieciom. Dysponuje kilkoma krzesełkami do karmienia. W łazience znajduje się przewijak, nikt nam nie robił problemu z wózkiem ustawionym przy stoliku. W czasie naszej ostatniej wizyty zauważyliśmy zresztą sporo rodzin z wózkami i małymi dziećmi 🙂 Co ważne, menu dziecięce jest tu zaskakująco rozbudowane w porównaniu z wieloma lokalami, w których gościliśmy, gdzie mamy +/-3 pozycje na krzyż, w tym nuggetsy z frytkami 😉 Dżordż miał okazje spróbować klusek na parze z owocami i śmietaną. Smakowało 😀
Młody świetnie się tu czuł, miał też dużo miejsca do chodzenia, którą to czynność ostatnio intensywnie trenuje 😀
Na stronie internetowej znajdziemy również informację, że dla najmłodszych przygotowano różne atrakcje w postaci puzzli, klocków, książeczek i kolorowanek, ale ganianie za Młodym uniemożliwiło weryfikację tej informacji 😉 Następnym razem na pewno to zrobię 🙂
Teren kompleksu jest ogrodzony, co jest pewnym zabezpieczeniem, jeśli jesteście już z jednostką poruszającą się samodzielnie (na 2 lub 4 kończynach) 😀
Menu jest dobre 🙂 Decydowałam się na gulasz węgierski na plackach ziemniaczanych, a Pan Mąż na sznycel wieprzowy z pieczonymi ziemniakami i surówką 🙂 Obje byliśmy bardzo zadowoleni 🙂 Skusiliśmy się jeszcze na deser w postaci panna cotty z pieczonych truskawek z czekoladowym brownie i było przepyszne 😀 Napitek też był w porządku 🙂
A potem Młody zadbał o to, żeby mamusia zgubiła trochę kalorii podczas spaceru 😀
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂
Bardzo ciekawy i pomocny artykuł.