Zgodnie z poczynionym w ubiegłe wakacje planami, tegoroczną majówkę spędziliśmy we Wrocławiu, który rok temu zachwycił zarówno nas, jak o Młodego (relację możecie przeczytać TU). W tym roku postanowiliśmy zobaczyć to, na co podczas pierwszej wizyty nie starczyło nam czasu plus kilka ulubionych atrakcji Młodego. Krótko mówiąc, było intensywnie, a pogoda dopisała 🙂
Gdzie spaliśmy
Tym razem wybór padł na Apartament typu Deluxe od Smart Rental Management Apartments, przy Komuny Paryskiej 72A. Przykładowe zdjęcia możecie zobaczyć TU (to ten trawą na ścianie 😉 ). Mieszkanie ma 42 m², z 1 sypialnią, bez balkonu. Miejscówka jest świetnie zlokalizowana i skomunikowana (bliskość przystanków komunikacji miejskiej), doskonale umeblowana i wyposażona (przybory kuchenne, zmywarka, pralka, środki czystości, ręczniki, suszarka do włosów, papier toaletowy, żelazko i deska do prasowania, odkurzacz, mop itd.), w zasadzie nie bardzo jest się do czego doczepić 😉
Gdzie się stołowaliśmy
Generalnie we własnym zakresie, miejscówka jak wyżej 😉
Go Air Powietrzne Miasto (ponownie 🙂 ), Jana Długosza 42-46
To chyba jedna z naszych ulubionych wrocławskich atrakcji. W Go Air byliśmy tym razem dwukrotnie i za każdym razem bawiliśmy się doskonale 🙂 O samym miejscu możecie przeczytać TU.
Klockownia, Rodzinne Centrum Edukacji i Zabawy (ponownie 🙂 ), Arkady Wrocławskie, Powstańców Śląskich 2-4
Kolejna świetna atrakcja na mapie Wrocławia, dedykowana przede wszystkim dzieciom w wieku do 12 lat, ale i dorosłym lubiącym klocki 😉
Jest tu strefa dla najmłodszych z dużymi, miękkimi, lekkimi, plastycznymi lub magnetycznymi klockami, w której można tworzyć imponujące konstrukcje wraz z rodzicami. Są strefy Na 4 ręce i Majster w akcji (z dużymi klockami w kształcie cegieł), wspierające dziecięcą integrację i współpracę. Jest dźwig i rusztowanie (strefa Pozwolenie na budowę) Jest także strefa z klockami typy mini-wafle, słomki, różne rodzaje Lego… Znajdziemy także drewnianą kolejkę do złożenia, klocki jeżyki, tory do puszczania aut i piłeczek, tablicę z dużymi kolorowymi pinezkami i wiele innych atrakcji. Jest także kawiarnia dla rodziców, którzy zamiast zabawy wybiorą odpoczynek 😉
Sporym minusem jest częste pomieszanie różnych rodzajów klocków (głównie z winy samych bawiących się, ale i otwarta przestrzeń sprzyja niestety wędrówkom i pozostawianiu wszystkiego gdzie popadnie), choć w tego typu miejscu chyba jest to nieuchronne. Niemniej jednak jest to miejsce warte odwiedzenia i ciekawe, zwłaszcza dla osób które mogą często je odwiedzać – samo eksplorowanie miejsca i odkrywanie zawartości poszczególnych stref zajmuje sporo czasu przy pierwszej wizycie.
ZOO i Afrykarium (ponownie 😉 ), Wróblewskiego 1-5
Wrocławski ogród zoologiczny wraz z otwartym w 2014 roku Afrykarium to bez wątpienia jedna z największych atrakcji Wrocławia, zwłaszcza jeśli podróżujecie z dziećmi. Z tej przyczyny również i podczas tegorocznego pobytu we Wrocławiu był to nasz obowiązkowy punkt programu.
Afrykarium to ogromne (jak na europejskie warunki) oceanarium (21 basenów i akwariów), w którym podziwiać można wodne zwierzęta z całej Afryki. Podzielono je na kilka stref odpowiadających różnym ekosystemom, tj. Morze Czerwone, Afryka Wschodnia, Kanał Mozambicki, Wybrzeże Szkieletów oraz Dżungla nad rzeką Kongo. Największe wrażenie robi tunel, w którym możemy podziwiać m.in. Rafę Morza Czerwonego oraz Kanał Mozambicki z rekinami i płaszczkami. Oprócz tego spotkamy tu całe mnóstwo innych gatunków zwierząt, w tym hipopotamy nilowe, krokodyle oraz manaty.
Oprócz samego Afrykarium największe wrażenie robią wybieg dla niedźwiedzi brunatnych (największy obiekt tego typu w Polsce), terrarium z naprawdę imponującą liczba mieszkańców oraz Wilcza ostoja, czyli wybieg dla wilków odzwierciedlający środowisko naturalne tych zwierząt, z niemalże nieinwazyjną ścieżką zwiedzania (tunelem wchodzimy do obiektu przypominającego norę, z którego możemy obserwować zwierzęta z ich poziomu). Ciekawie prezentuje się również słoniarnia, Odrarium (kompleks basenów przedstawiający faunę i florę Odry), a także terytorium panter (których niestety po raz kolejny nie wypatrzyliśmy 🙁 ) oraz całkiem sporych rozmiarów małe zoo, w którym można karmić kozy i owce (czyli to co dzieci lubią najbardziej) – o ile oczywiście jest czym, a tym razem zoo się nie popisało, jeden automat był w zasadzie pusty, a drugi nie działał.
Wizyta w Zoo nie należy do najtańszych (zwłaszcza sklepik 😉 ) , ale naprawdę warto 🙂
Sępolno i okolice
Jeśli lubicie spacerować, tak jak my i zwiedzać miasta na pieszo część polecamy Wam zobaczenie Sępolna i jego okolic (w tym Parku Szczytnickiego). Granice ścisłego Osiedla zostało zaprojektowane przez architektów Paula Heima, Hermanna Wahlicha i Alberta Kemptera i zrealizowane w latach 1919–1935 z założeniem „miasta-ogrodu” przeznaczonego dla przedstawicieli wrocławskiej klasy średniej. Znajduje się pomiędzy ulicami Dembowskiego, 8 maja, Mickiewicza oraz Monte Cassino.
Większość budynków stanowią wielorodzinne dwukondygnacyjne domy szeregowe, co odróżniało Sępolno od innych tego typu części Wrocławia, w których przeważała zabudowa willowa. Przed budynkami powstały niewielkie ogrody z kwiatami i roślinami zielonymi, z tyłu natomiast – ogrody warzywno-owocowe.
Osiedle ma powierzchnię stu hektarów. Ponad 70 % jego powierzchni zajmuje zabudowa i liczne przydomowe ogródki, resztę natomiast ulice oraz zieleń publiczna. Warto zwrócić uwagę na przemyślany układ komunikacyjno-przestrzenny Sępolna z dwiema głównymi ulicami (zbiegającymi się przy placu centralnym osiedla) otoczonymi dość zwartą zabudową wielorodzinną, a także prostopadłymi ulicami bocznymi, wokół których powstały domy wolno stojące.
Pełen zieleni centralny plac (obecnie nosząc nazwę Skwer Powstańców Warszawskich) z ciekawymi placami zabaw dla dzieci, zamknięty jest od wschodu zbudowanym z czerwonej cegły budynkiem ewangelickiego Kościoła Pamięci Króla Gustawa Adolfa, a od zachodu wykonanym tego samego materiału gmachem szkoły podstawowej nr 45.
Od 1979 roku Sępolno znajduje się na liście zabytków.
Kolejkowo (ponownie 😉 ), Powstańców Śląskich 95/Sky Tower I piętro
Kolejkowo to naszym zdaniem jedna z najciekawszych atrakcji Wrocławia. I to zdecydowanie nie tylko dla dzieci 😉 Dorośli również będą się tu doskonale bawić, ba, może nawet lepiej niż ich pociechy 😉
Jest to wielka makieta kolejowa, przedstawiająca m.in. autentyczne budowle z terenu Górnego Śląska i Dolnego Śląska, Karkonosze i Śnieżkę, a także tereny wiejskie. Po makiecie porusza się 15 miniaturowych pociągów i 215 samochodów, pływa też statek 🙂 Do obejrzenia jest 3437 miniaturowych figurek ludzi (m.in. leśniczych, narciarzy, kupców, pracowników budowlanych, cyrkowców i plażowiczów) i zwierząt przedstawionych w różnych sytuacjach dnia codziennego, z uwzględnieniem zmian pór dnia – po 9 minutach dnia następuje trwająca 4 minuty noc, zapalają się uliczne latarnie i światła w budynkach, a my możemy podglądać co też dzieje się w środku. Widać, że ekspozycję uaktualnia się mając na uwadze panujące realia – stąd m.in. punkt pobierania wymazów w kierunku koronawirusa 😉
Mieliśmy szczęście, bo w trakcie naszej wizyty udało nam się dodatkowo zobaczyć jeszcze jedną makietę – w ramach ekspozycji czasowej – wykonaną z klocków Lego 😉 Z jeżdżącą Lux Torpedą, w której Młody niemalże się zakochał 🙂
W ubiegłym roku Młody był w swoim eksplorowaniu Kolejkowa bardzo niecierpliwy i chaotyczny, tym razem było zdecydowani inaczej 🙂 Widać, że dojrzał do w pełni świadomego, niemalże samodzielnego zwiedzania i wyszukiwania różnych ciekawych szczegółów. Takich jak Park Dinozaurów czy wyciągana z lodu skamielina 😉
Chubi – Boom, aleja Aleksandra Brücknera 32/34
Jest to najmłodsza sala zabaw we Wrocławiu, której w zeszłym roku nie było nam dane odwiedzić, ponieważ… jeszcze nie istniała 🙂 A ponieważ nie chciało nam się tym razem jechać przez całego miasto do Loopy’s World, postanowiliśmy poszukać czegoś innego i wybór padł właśnie na Chubi Boom 😉
Przy wejściu znajduje się szatnia z szafkami zamykanymi na kluczyk. Całodniowy wstęp od poniedziałku do piątku kosztuje 40 zł, w weekendy 50 zł, opiekunowie wchodzą za darmo. Salę wyróżnia oryginalny design i zaskakująco przytulne, mimo sporej powierzchni (3000 m2), wnętrze.
Mogą się tu bawić nawet najmłodsze dzieci, dla których wydzielono specjalną, bardzo dużą strefę. Tworzy ją znajdująca się na środku sali drewniana konstrukcja ze zjeżdżalniami, otoczona zielonymi pagórki pokrytymi sztuczną trawą z wydrążonymi tunelami. Do dyspozycji dzieci są tu także m.in. baseny z kulkami, mała trampolina, wygodne worki sako (przydatne również dla rodziców 😉 ), namiot tipi, drewniane mini pokoiki ze stolikami i krzesełkami, pchacze, samochody i inne zabawki.
Dalej znajdziemy niewielką strefę automatów do gry (dodatkowo płatne), sporą strefę trampolin z basenem pełnym piankowych kostek, dwa raczej niewielkie, kilkupoziomowe labirynty ze zjeżdżalniami, basen z mini łódkami (dodatkowo płatne), pokoje urodzinowe w liczbie 7 oraz restaurację. Młody najwięcej czasu spędził w strefie malucha, na trampolinach i zaliczył rejs łódeczką 🙂
Na terenie sali zabaw znajduje się duża restauracja z własną kuchnią, z nieco niewykorzystanym potencjale. Przede wszystkim dominuje kuchnia dla rodziców, brakuje natomiast typowo dziecięcych dań – zup, makaronów, pulpetów, placuszki, naleśniki, makaron z sosem, świeże owoce czy jogurty i koktajle owocowe. Niewątpliwie jest tu spory potencjał i miejsce do zmian. Natomiast samo centrum rozrywki jest jedną z ciekawszych atrakcji dla dzieci we Wrocławiu.
Muzeum Przyrodnicze Uniwersytetu Wrocławskiego, Sienkiewicza 21
Był to nasz absolutny must see podczas tegorocznej wizyty we Wrocławiu. Młody bardzo lubi takie miejsca, a nasze łódzkie muzeum przyrodnicze odwiedzamy regularnie. Jest to po pierwsze spora atrakcja umiarkowana cenowo (bilet ulgowy 10 zł, normlany 14 zł, a rodzinny 30 zł), a po drugie miejsce o prawdziwych walorach edukacyjnych. Nie mogliśmy się zatem oprzeć wrocławskiemu 😉
Jest to muzealna instytucja naukowo-badawcza założona w 1814 roku, która powstała z połączenia kilku muzeów: zoologicznego, botanicznego oraz herbarium. Obecnie stanowi jedną z jednostek Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. W aktualnej siedzibie, czyli tuż obok ogrodu botanicznego, muzeum mieści się od 1904 roku. W zbiorach muzealnych znajduje się blisko 2,5 mln okazów zwierząt i 0,5 mln okazów roślin, z czego na ekspozycji zaprezentowano ok. 3140 okazów zoologicznych i 600 botanicznych.
Ekspozycja zaprezentowana jest na czterech wystawach: Świat roślin, Świat zwierząt, Owady i człowiek oraz Układ kostny kręgowców. Zwłaszcza ta ostatnia cieszyła się szczególnym zainteresowaniem Młodego 🙂 Muzeum posiada w swoich zbiorach kilka niezwykle cennych okazów zarówno gatunków wymarłych, takie jak wilk workowaty, alka olbrzymia, tur i jeleń olbrzymi, jak i zagrożonych, np. płetwal błękitny (w formie szkieletu) czy nosorożec zwyczajny.
W pierwszej sali oprócz kasy mieści się wystawa Świat roślin, której poświęciliśmy najmniej czasu, ze względu na nikłe zainteresowanie Młodego i udaliśmy się, nie do końca zgodnie z kolejnością, do sali ze szkieletami. Czyli crème de la crème całej wyprawy 😉 Następie udaliśmy się na kolejne piętro, gdzie mieści się wystawa Świat zwierząt. Na samym środku króluje mieszczący ok 15 m szkielet młodego płetwala błękitnego. Na dwupoziomowej wystawie zobaczymy wszelakie ssaki, ryby, płazy, gady, ptaki, owady, skorupiaki i mięczaki, które dla Młodego okazały się najbardziej fascynujące ze wszystkich prezentowanych stworzeń. Niestety, znajdują się one w gablotach umiejscowionych poza zasięgiem dziecięcych oczu, talk więc bez pomocy rodzica o silnych ramionach raczej się nie obejdzie 😉 Z wielkim zainteresowaniem Pierworodny oglądał również jaja i ptasie gniazda.
Podsumowując, jest to fascynujące miejsce, zdecydowani warte odwiedzenia z dziećmi, ukazujące różnorodność świata zwierząt, a także tę jego część, którą utraciliśmy bezpowrotnie.
Centrum Historii Zajezdnia, Grabiszyńska 184
Kolejne fascynujące miejsce na turystycznej mapie Wrocławia (nie tylko dla podróżujących z dziećmi), powstałe w 2016 roku w wyremontowanej zajezdni autobusowej przy ulicy Grabiszyńskiej. Prezentowana jest stała wystawa dotycząca Wrocławia z lat 1945-2016 oraz wystawy czasowe.
Skoro już o wystawach czasowych wspomniałam, podczas naszej wizyty była jeszcze prezentowana wystawa Machiny Leonarda da Vinci, prezentująca wiele wynalazków zrekonstruowanych na podstawie oryginalnych szkiców Leonarda, takich jak most łukowy, czołg, helikopter, rower, spadochron i lotnia, a także te bardziej interaktywne, umożliwiające własnoręczne ich przetestowanie, np. dźwig, łożysko kulkowe, podnośnik i koło zamachowe. Nie zabrakło także replik takich malarskich dzieł Mistrza jak Dama z gronostajem, Ostatnia wieczerza, Autoportret i Mona Lisa.
A teraz powróćmy do wystawy stałej. Wrocław 1945–2016 zaczyna swą opowieść przed zakończeniem II wojny światowej, wprowadzając zwiedzających w prezentowany temat, ukazując szerszy kontekst historyczny, dzięki czemu lepiej rozumiemy, co się po wojnie działo zarówno w samym Wrocławiu, jak i w Polsce w ogóle. Muzeum jest dobrze zorganizowane i oznakowane – wystarczy podążać za namalowanymi na podłodze liniami, aby mieć pewność, że wszystko oglądamy we właściwej kolejności.
Siedziba Centrum Historii Zajezdnia to miejsce nieprzypadkowe. Ceglany, położony między ulicami Grabiszyńską a Inżynierską budynek pojawił się na mapie Wrocławia w 1893 r. Prywatny przewoźnik obsługujący wtedy pierwsze elektryczne połączenia tramwajowe w mieście przeznaczył go na zajezdnię dla swojego taboru. Do zakończenia II wojny światowej w zajezdni nieprzerwanie obsługiwano tramwaje. W czasie obrony Festung Breslau zajezdnia mocno ucierpiała i aż do lat 50. była nieuporządkowanym gruzowiskiem. W 1963 r. zaczęły z niej korzystać autobusy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego i w tej roli zajezdnia wystąpiła w najważniejszych dniach dla jej historii, ze znaczącym porankiem 26 sierpnia 1980 r. na czele.
Wystawę podzielono na 28 tematycznych sekcji, z czego pierwsze 5 poświęcono czasom poprzedzającym II wojnę światową i samego okresu wojennego, pozostałe 23 dotyczą już okresu powojennego. Oprócz tradycyjnym tablic prezentujących szereg informacji, w muzeum znajdziemy mnóstwo eksponatów, liczne nagrania audio i wideo, które urozmaicają ekspozycje i czynią ją jeszcze ciekawszą i bardziej atrakcyjną.
Jedną z pierwszych perełek Zajezdni jest z pewnością „pokój na górze”, urządzonego w najdrobniejszych szczegółach na czasy wojny.
Pokój z szachownicą opowiada o ustalaniu powojennych granic, co jest interesujące dla dorosłych, dla dzieci może już niekoniecznie. Idźmy zatem dalej, do czasów powojennych.
Zobaczymy wagon, jakimi transportowano ludzi napływających do Wrocławia z Kresów, sporo dowiemy się także o życiu ludzi po przesiedleniu w obcym dla nich mieście, opuszczonym przez poprzednich mieszkańców. Jedną z sal zaaranżowano na więzienie. Tu dowiemy się więcej o stalinowskich represjach wobec osób uznanych za wrogów nowego systemu.
Warto zajrzeć do sali, w której króluje zagraniczna prasa, a później także zobaczyć stanowisko poświęcone produkowanemu przez Wrocławskie Zakłady Elektroniczne Mera-Elwro komputerze Odra.
W Zajezdni znajdziemy mnóstwo informacji, wnętrz i eksponatów mówiących o codziennym życiu w czasach PRL, które nawet osobom przed czterdziestką mogą wydać się znajome 😉 To właśnie takie najchętniej pokazujemy własnym dzieciom, poprzedzając je tekstem „a wiesz, kiedy tata i mama byli mali, to…” 🙂
Szczególną uwagę przykuwa doskonale wyposażony kiosk (z legendarnymi produktami czasów PRL, m.in. mydła Bambino i Powszechne, czy papierosy Popularne) i – dla kontrastu, aczkolwiek zgodnie z realiami – niemalże pusty (buł smalec 😉 ) sklep mięsny 🙂
Zajrzeliśmy też do kina, starej szkoły oraz do typowego PRL-owskiego mieszkania. Zwłaszcza mieszkanie okazało się fascynujące, zwłaszcza, że w telewizji akurat leciał Reksio 🙂
Znajdziemy tu także ekspozycję poświęconą epidemii czarnej ospy, a także pełną szuflad bibliotekę, w której możemy znaleźć chwilę wytchnienia, jeśli zmęczy nas zwiedzanie 🙂
Na niższym poziomie znajdziemy wystawy poświęcone nieco bliższym nam czasom, od lat 70 XX wieku do do współczesności – pomieszczenie przypominając Ogórka, czyli autobus produkowany w leżących niedaleko Wrocławia zakładach w Jelczu, Fiata 126p, do którego można wsiąść (prawdziwy hit naszej wizyty 🙂 ), kolejne pomieszczenie zaaranżowane na drukarnię wydawnictw podziemnych, zdjęcia i pamiątki z czasów działalności opozycyjnej, a także intrygującą z dzisiejszej perspektywy ekspozycję poświęconą towarom luksusowym w czasach PRL oraz tym, zdobyciu których towarzyszyło czekanie w wielogodzinnych kolejkach. Końcowa część wystawy opowiada o przemianach po 1989 roku oraz o zmianach, jakie miasto przechodziło przez ostatnie 30 lat.
W muzeum znajdziemy sporo, atrakcyjnych z punktu widzenia małego turysty, elementów interaktywnych, wiele innych można dotknąć, zobaczyć z bliska, zajrzeć do środka. Nie jest to miejsce w stylu „niczego nie dotykaj”, wręcz przeciwnie. Pewnie dlatego Młodemu tak bardzo się tam podobało 🙂 A w Maluchu to już w ogóle 😉 Dodatkową atrakcją była z pewnością zabawa w zbieranie pieczątek rozmieszczonych w różnych miejscach wystawy 🙂 Coś w sam raz dla małych detektywów i/lub odkrywców 😉
Muzeum nie należ do ciasnych, jest też winda, dlatego rodziny z wózkami raczej nie powinny mieć problemów ze zwiedzaniem. Co więcej, w muzeum jest toaleta z przewijakiem, co niestety nadal nie jest polskim standardem 😉 Na szczęście w Zajezdni są szafki na rzeczy, nie musimy zatem brać wszystkiego, co nie jest niezbędne, ze sobą.
W muzeum znajdziemy także restaurację, podczas naszej wizyty niestety nie działała, więc nie mieliśmy możliwości skorzystania z jej oferty. Dla chętnych jest też sklepik z pamiątkami (my wyszliśmy z kubkiem z Bokiem i Lolkiem 😉 ).
Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu, Zygmunta Krasińskiego 1
Z pewnością jedno z najciekawszych muzeów Wrocławia i jego ogromna, choć chyba nieco niedoceniana, atrakcja, również dla dzieci. Muzeum mieści się w zabytkowym budynku Poczty Głównej w centrum miasta (w pobliżu Galerii Dominikańskiej i Parku Juliusza Słowackiego).
Jest jedynym w Polsce, obok Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku, muzeum gromadzącym eksponaty prezentujące historię telekomunikacji, poczty i telegrafii (Polski i nie tylko). W środku wspaniałe zbiory i eksponaty które na pewno zainteresują maluchy 🙂
Eksponaty możemy podziwiać na aż pięciu wystawach: historia poczty polskiej, szyldy i skrzynki pocztowe, konne pojazdy pocztowe, telegraf i telefon, radio i telewizja.
Do najciekawszych eksponatów należą szyldy, skrzynki pocztowe z całego świata i Polski, w tym terenów zaborów, imponująca kolekcja aparatów telefonicznych oraz telegrafy, telewizory i radioodbiorniki.
Nam dodatkowo udało się jeszcze zobaczyć czasową wystawę poświęconą brytyjskiej królowej Elżbiecie II.
Na szczególną uwagę zasługuje wystawa prezentująca dawne środki transportu pocztowego, Można tam zobaczyć trzy konne pojazdy pocztowe – bardzo dobrze zachowane dyliżanse robią naprawdę ogromne wrażenie, zwłaszcza na najmłodszych.
Bilety są raczej tanie, a w środy muzeum można zwiedzać za darmo 🙂
Muzeum Miejskie Wrocławia, oddział Muzeum Historyczne – Pałac królewski we Wrocławiu, Kazimierza Wielkiego 35
Kolejnym wrocławskim muzeum, w którym z powodzeniem możemy kilka ciekawych eksponatów pokazać nawet tym młodszym dzieciom jest z pewnością Muzeum Historyczne, będące oddziałem Muzeum Miejskiego Wrocławia i znajduje się w Pałacu Królewskim. Pałac był w latach 1750-1917 jedną z rezydencji władców pruskich z dynastii Hohenzollernów, natomiast od 1926 r. pełni funkcję muzeum (z czego od 2008 r. Muzeum Historycznego).
Prezentowana w muzeum wystawa 1000 lat Wrocławia to fascynująca podróż przez dzieje tego miasta. Podróż ową zaczynamy w Średniowieczu, kończymy natomiast w czasach nam współczesnych. Zbiory muzeum to kilka tysięcy obiektów z różnych kategorii, takich jak dokumenty, dzieła sztuki malarskiej, grafiki, fotografie, makiety, wyroby rzemiosła artystycznego, ceramika, odzież, instrumenty, broń itp.
Ekspozycja jest niezwykle atrakcyjna i przystępna w odbiorze również dla dzieci, a to dzięki zastosowanym środkom audiowizualnym, oprawie muzycznej i elementom interaktywnym.
W Pałacu zobaczyć można także kompleks królewskich apartamentów rezydencjonalnych, składający się sześciu odrestaurowanych pokoi, w tym m.in. rokokowy pokój Fryderyka II Wielkiego, zielony salon w barokowym stylu Fryderyka Wilhelma II, żółty pokój mieszkalny Fryderyka Wilhelma III, a także audiencyjny pokój niebieski Fryderyka Wilhelma III.
Podczas naszej wizyty w muzeum prezentowano również kolekcję malarstwa oraz porcelany – jako wielka entuzjastka tej ostatniej, tę część wystawy oglądałam już sama. I byłam zachwycona 🙂 Panowie tymczasem poszli odpocząć w ogrodzie 😉
No właśnie, zwiedzając muzeum warto zobaczyć wspomniany piękny ogród w stylu francuskim, znajdujący się na tyłach muzeum. Zwłaszcza, kiedy dopisuje pogoda 🙂
W muzeum znajduje się również sklep z pamiątkami, w którego ofercie znajdziemy przede wszystkim książki. Z informacji praktycznych warto dodać, że w skrzydle muzeum prezentującej wystawę 1000 lat… znajduje się winda 🙂
To tyle na dziś. Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam Was do odwiedzenia Wrocławia wspólnie z dziećmi 🙂
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂