Co czytamy #77 Dookoła smaków. Podróże kulinarne mistrza Wincentego

Dziś chciałam Wam pokazać książkę wyjątkową. Książkę, którą Młody darzy wielkim uwielbieniem. Nie bez znaczenia jest tu z pewnością tematyka tej pozycji – książki o jedzeniu są przez nas generalnie bardzo lubiane 😉

Autor: Stepanka Sekaninova (ilustracja: Jakub Cenkl)
Wydawnictwo: Adamada
Liczba stron: 56 (40 stron + 16 stron książeczki z przepisami)

Podróże kulinarne szefa Wincentego… to nasycona kolorami książka prowadząca – słowami swojego tytułowego przewodnika, którego marzeniem jest „zostać najlepszym i największym kucharzem na świecie” – czytelników przez wszystkie kontynenty, ukazując najsłynniejsze i najbardziej charakterystyczne potrawy poszczególnych regionów i krajów, a także prezentująca tamtejsze zwyczaje kulinarne. To absolutna kopalnia wiedzy i ciekawostek o jedzeniu 🙂 Czy wiedzieliście na przykład, że w Kanadzie tradycyjne śniadanie to smażone jajka, kiełbaski, słonina, tost i płatki zbożowe, a obiad w Bułgarii rozpoczyna się od sałatki? Albo że w domu Hindusi jedzą tylko ręką? 😉

Towarzysząc Wincentemu w jego fascynującej podróży dookoła świata dzieci dowiedzą się także o smakach, związanych z konkretnym miejscem na świecie. Przykładu nie trzeba szukać daleko – kanadyjski syrop klonowy z Kanady, czy charakterystyczne dla Indii przyprawy takie jak curry, kurkuma, czy szafran.

Najlepiej czytać ją wygodnie rozłożoną na stole lub podłodze, ponieważ każdy z kontynentów jest najpierw krótko kulinarnie przedstawiony na dwóch „normalnych” stronach, by na kolejnej ogromnej rozkładówce ukazać nam mapę z mnóstwem ciekawostek i barwnych ilustracji 🙂

Na końcu książki, w specjalnym schowku okładki, znajdziemy niespodziankę w postaci Podręcznika dla Kuchcika. W tej cieniutkiej książeczce zamieszczono kilka przepisów z całego świata (np. na maniokowe czipsy 😀 ), porady kulinarne oraz ciekawe informacje.

Podsumowując, Podróże… to piękna, ciekawie wydana pełna inspiracji książka, która zachwyci każdego miłośnika jedzenia, a niejednego niejadka jeśli nawet nie zachęci do jedzenia, to przynajmniej jedzeniem zainteresuje. A może dzięki niej jakiś mały czytelnik (lub jego rodzic) otworzy się na nowe smaki i doświadczenia kulinarne? Kto wie? 😉  

Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *