Dziś kolejna porcja gier i zabaw dla najmłodszych 🙂 Tym razem mam dla Was dwie propozycje od Trefla: planszówkę i sprytne połączenie planszówki, memory i jeszcze kilku innych wariantów gry 🙂 Zapraszam 🙂
Na jagody! Moja pierwsza gra planszowa
Póki co to chyba ulubiona gra Pierworodnego. Planszówka dedykowana jest dzieciom od 2,5 do 4 lat, ale nawet starsze dzieci mogą się przy niej świetnie bawić. Rodzice na przykład bawią się doskonale 😀 Gra przeznaczona jest dla 2-4 graczy.
Co znajdziemy w tym sporych rozmiarów pudelku? Bardzo wytrzymałą i bajecznie kolorową, cieszącą oko planszę do gry, instrukcję wraz z poradami dla rodziców, 4 bardzo ładne i duże drewniane figurki zwierząt (ponad 5 cm) oraz dużą drewnianą kostkę, tekturowe żetony z koszykami pełnymi jagód oraz jagodowymi plackami oraz postać królika – kucharza. Część pudełka natomiast stanowi model domku królika – mamy tu nawet otwierany piekarnik 😀 Młody uwielbia wkładać tam żetony – placki 😉
No dobrze, to o co chodzi w grze? Czterej (w wariancie maksymalnym) przyjaciele królika – sarenka, jeż, borsuk oraz lis – wracają z jagodobrania. Każdy z nich niesie ze sobą koszyk pełen jagód. Tylko kto dotrze do chatki królika pierwszy? Graz zatem to taki jagodowy wyścig, w którym wygrywają w zasadzie wszyscy 😉 Dlaczego? Pierwszy na mecie otrzymuje w nagrodę największy placek, wszyscy pozostali – mniejsze placki. Takie placki pocieszenia 😉 Ale placek jagodowy to w końcu placek jagodowy 😀
Gra przewiduje dwa warianty rozgrywki – szybki oraz podstawowy. Opcja szybka przeznaczona jest dla dzieci dopiero zaczynających swoją przygodę z grą lub młodszych graczy, dwuipół – oraz trzyletnich. Wariant podstawowy natomiast to propozycja dla trzy – i czterolatków.
Po rozłożeniu planszy każdy z graczy wybiera figurkę oraz otrzymuje jeden (wariant szybki) lub trzy (wariant podstawowy) koszyki z jagodami. Po planszy poruszamy się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, zaczynając od najmłodszego gracza. Rzucamy kostką, a nasz kolejny ruch zależy od tego co na niej wypadło. Jeśli była to kropka w dowolnym kolorze – czerwonym, zielonym, żółtym lub niebieskim – przesuwamy pionek na najbliższe wolne pole w tym kolorze. Jeśli natomiast wypadł koszyk – w przypadku wersji szybkiej gracz stoi jedną kolejkę, przy wersji dla bardzie zaawansowanych graczy należy cofnąć się na pierwsze wolne pole w kolorze, na którym stoimy w momencie rzutu kostką. Ostatnią możliwością jest słoneczko. Jeśli dopisze nam szczęście i wypadnie nam słoneczko, przesuwamy pionek do przodu na najbliższe wolne pole o tym samym kolorze, na którym stał nasz pionek w momencie rzutu. W przypadku wyrzucenia na starcie koszyka lub słoneczka powtarzamy rzuty tak długo, aż wypadnie kolorowa kropka.
Zakończenie różni się w zależności od wariantu gry. Przy opcji podstawowej zwycięzca kładzie swój koszyk na środku kuchni na polu w kolorze jego pionka i otrzymuje największe ciasto. Pozostali gracze natomiast kontynuują grę do momentu dotarcia na metę – otrzymują wtedy mniejsze placki. W przypadku wariantu zaawansowanego po zostawieniu przez zwycięzcę pierwszego koszyka z jagodami w kuchni, wszyscy gracze wracają na start i gra zaczyna się od początku. a w zasadzie rozpoczyna się kolejna rudna. Wygrywa ten, kto zostawi w kuchni królika wszystkie trzy koszyki. Procedura plackowa przebiega w tym wariancie tak samo 😉
Figle – migle w oceanie. Moja pierwsza gra
Tym razem coś troszkę prostszego, w sam raz na pierwszy kontakt malucha z grami. Figle – migle dedykowane są już dzieciom od 2 do 4 lat, choć podobnie jak w przypadku Na jagody starsze także będą miały z niej sporo frajdy. Można grać nawet w pojedynkę, maksymalna liczba graczy to 3.
Co znajdziemy w po otwarciu pudełka? Bardzo wytrzymałą, dwustronną planszę do gry, instrukcję wraz z poradami dla rodziców, dużą drewnianą figurkę żeglarza oraz dużą drewnianą kostkę, a także grube, tekturowe, kolorowe memosy. Jest ich 12 (6 par) i przedstawiają morskie zwierzęta w sympatycznym wydaniu. Do kilku wariantów gry potrzebne jest również pudełko, służące za ocean 😉
Figle – migle zawierają 3 warianty rozrywek: Hops do oceanu!, Rekinku, na pewno nas nie złapiesz! oraz Ośmiorniczko, gdzie jesteś? i 4 dodatkowe gotowe scenariusze zabaw. Wszystko dostosowane do wieku dziecka – dla dwulatka, dwuipółlatka, trzylatka – oraz liczby graczy. Zacznijmy od propozycji zabaw.
Dwie pierwsze z nich noszą tytuły Taki sam (dedykowana dwulatkom) i Na spostrzegawczość (dla 2,5-latków). Ich opisy znajdziecie na poniższym zdjęciu.
Kolejną zabawą są Układanki – Wierszowanki przeznaczone dla dwuipółlatków. Opiekun rozkłada przed dzieckiem 6 różnych obrazków oraz figurkę żeglarza, a następnie czyta zamieszczoną w instrukcji rymowankę (kolejność wierszy można zmieniać dowolnie). Zadaniem dziecka jest ułożenie elementów w takiej kolejności, którą usłyszy w rymowance. Czwartą z zaproponowanych zabaw jest Na wyścigi (dla dzieci 3+), w którą chyba najlepiej bawić się w kilka osób 🙂 Rozkładamy wszystkie tekturki obrazkami do góry i je mieszamy. Uczestnicy na sygnał „3, 2, 1 start!” próbują odnaleźć jak najwięcej par. Wygrywa ten, komu uda się ta sztuka.
A teraz czas na gry. Pierwszym z trzech wariantów rozgrywek jest Hops do oceanu!. Zadaniem graczy, w wieku 2,5+, jest pomoc wszystkim zwierzętom wpłynąć do oceanu, zanim żeglarz dotrze do swojego punktu obserwacyjnego, z którego będzie mógł je oglądać. Przygotowujemy pudełko, tak jak to widać na zdjęciu poniżej, przed pudełkiem układamy planszę z obrazkiem szlaku żeglarskiego do góry, figurkę żeglarza umieszczamy na początku szlaku. Możemy zaczynać zabawę 😉
Rzucamy kostką, dalsza akcja zależy o tego co nam wypadło. Jeśli jakakolwiek rybka, wkładamy dowolny kartonik do pudełka, co oznacza, że zwierzątko wpłynęło do oceanu. Jeśli wypadła gwiazdka – nic się nie dzieje 😉 Po każdym rzucie kostką figurkę żeglarza przesuwamy o jedno pole do przodu. Jeśli wszystkim zwierzakom uda się „wpłynąć do oceanu”, zanim żeglarz dopłynie do swojego punktu obserwacyjnego, to wygraliśmy, jeśli natomiast dotarł on tam zanim wszystkie kartoniki znalazły się w pudełku – niestety przegraliście.
Kolejna gra to Rekinku, na pewno nas nie złapiesz!. To trochę taka zabawa w ganianego – pozostałe zwierzęta uciekają, a goni je rekin. Wraz z żeglarzem pomagamy im uciec do kryjówki, zanim rekinowi uda się je złapać. To jedna z tych gier, do której potrzebne jest pudełko. Obok pudełka należy ułożyć planszę, stroną z falami do do góry. Dodatkowo potrzebujemy 5 różnych kartoników ze zwierzętami (prócz rekina), które rozkładamy dowolnie na planszy. Z kolejnych 6 ułożonych obrazkami do dołu kartoników układamy tor, na początku którego kładziemy ostatni kartonik z wizerunkiem rekina. Figurkę żeglarza stawiamy przy krawędzi pudełka, na części z falami. Teraz możemy zaczynać zabawę 😉 Rzucamy kostką. Jeśli wypadła rybka, umieszczamy żeglarza na wybranym przez siebie zwierzątku i wykrzykujemy formułkę „Prędko, płyń ze mną, rekin się zbliża!”. Dzięki temu zwierzątko jest już bezpieczne, może ono wskoczyć do wodnej kryjówki, czyli środka pudełka. Jeśli wyrzuciliśmy gwiazdkę, nastała noc, wszyscy śpią, nic się nie dzieje – straciliśmy kolejkę. Po każdym rzucie kostką rekin przesuwa się o jedno pole do przodu. W drugim wariancie gry, trochę bardziej zaawansowanym, rodzic jest rekinem i też rzuca kostką 😉 Jeśli wypadnie rybka, rekin płynie do następnego pola, a jeśli gwiazdka – rekin usnął 😉 Gra może zakończyć się na dwa sposoby. W pierwszym żeglarzowi udało się uratować zwierzątka zanim rekin dotrze do planszy – co, jak łatwo można się domyśleć, oznacza zwycięstwo. W drugim – rekin był szybszy, a my niestety przegraliśmy.
Ostatnia z gier nosi tytuł Ośmiorniczko, gdzie jesteś? i jest to klasyczna pamięciówka typu memos, polegająca oczywiście na wyszukiwaniu par. Rozkładamy wszystkie kartoniki obrazkami do dołu, a gracze kolejno odwracają dwa z nich, tak by wszyscy mogli je zobaczyć i zapamiętać ich ułożenie. Jeśli ktoś odnajdzie parę, zabiera kartoniki, jeśli nie – wracają one na swoje miejsce. Zabawa kończy się, gdy wszystkie pary zostają znalezione, a wygrywa ten z graczy który odkrył ich najwięcej.
Gorąco polecam Wam obydwa wydania – to mnóstwo zabawy, śmiechu, i doskonały sposób na pierwszy kontakt dziecka z grami. A dzięki temu nauki postępowania zgodnie z zasadami, co wcale nie jest łatwe, współpracy, przegrywania… Czyli czegoś, z czym często mamy problemy w dorosłym życiu. Jak to mówią, czym skorupka za młodu…
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂