Miejsce przyjazne rodzicom z (nawet bardzo) małymi dziećmi #15 Sala zabaw Ancymondo, Zgierz

W poszukiwaniu ciekawej sali zabaw w Łodzi i okolicach (a liczba ich w wyniku pandemii niestety znacząco zmalała) trafiliśmy do Stacji Nowa Gdynia, położonego w Zgierzu tuż przy granicy z Łodzią centrum sportu i rekreacji, na terenie którego zlokalizowany jest pokaźnych rozmiarów figloraj Ancymondo. Wyprawa była przysłowiowym strzałem w dziesiątkę 🙂

Zacznijmy od jednej z ważniejszych dla rodzica kwestii, czyli od ceny. Za wstęp bez limitu płacimy 35 zł w tygodniu (choć od pn. do pt. Ancymondo czynne jest dopiero od 16.00 do 20.00) i 40 zł w weekend. Cena do 2 h zabawy od pn. do pt. to z kolei koszt 25 zł, w weekend 30 zł. Mając na uwadze ilość atrakcji i rozmiar obiektu cena ta nie wydaje się wygórowana, tym bardziej, że dorośli płacić nie muszą (a bawić się mogą i owszem 😉 ). Dużym plusem jest fakt, że jedyną atrakcją dodatkowo płatną jest tor wyścigowy (żeton na 3 minuty jazdy kosztuje 5 zł). Cenowo jest zatem super 😉

Dodatkowo nie płacimy nawet za dostęp do ścianek wspinaczkowych, a tych jest aż kilka 🙂 Wejście na ścianki możliwe jest dopiero po dokonaniu wcześniejszej rezerwacji (on line lub na miejscu w recepcji). Póki co musimy na wypróbowanie ścianek poczekać – dziecko musi mieć skończone 4 lata i ważyć minimum 20 kg. Trochę nam jeszcze brakuje, zwłaszcza kilogramów 😀 Niemniej jednak świetne jest to, że dzieciaki mogą się wspinać dobrze zabezpieczone – m.in. w kaskach i specjalistycznych butach (wszystko w cenie wejścia) – i dopiero po odbyciu specjalnego szkolenia 🙂

No dobrze, skoro już zaczęłam, to pozwolę sobie kontynuować najważniejszy temat dla dzieciaków, czyli dostępne atrakcje 🙂 W Ancymondo znajdziemy sporych rozmiarów wielopoziomową konstrukcję ruchową z 3 dużymi zjeżdżalniami, kilkoma trampolinami, labiryntami, tunelami, torami przeszkód, a także basen z piłeczkami i strefę malucha.

Zacznijmy od tej ostatniej. Strefa malucha to wydzielony obszar dedykowany brzdącom w wieku od 1 do 4 lat. Wszystkie elementy zaprojektowano tak, by pomagały w stymulacji sprawności ruchowej i umiejętności koordynacyjnych najmłodszych dzieci. Strefa wyposażona jest w przeróżne miękkie zabawki, w tym domek, nieduży suchy basen z piłkami, dostosowane do rozmiarów i umiejętności użytkowników zjeżdżalnię i trampolinę, a także tablice manipulacyjne.

Wspomniałam o wcześniej o torze wyścigowym. Jest to specjalnie zaprojektowany tor gokartowy, którego boki wyposażone są w specjalne barierki ochronne z wbudowanymi gumowymi amortyzatorami, z mnóstwem zakrętów i elektrycznymi samochodzikami. Mogą nimi kierować początkujący kierowcy o wadze do 60 kg 🙂 Samodzielnie samochodzikami jeździć mogą dzieci w wieku powyżej 4 lat. Niestety nie było nam dane wypróbować toru – akurat był wyłączony z użytku 🙁

Kolejną atrakcją, a zrazem tą, która sprawiła największą frajdę zarówno Młodemu, jak i jego rodzicom, była zjeżdżalnia pontonowa 😀 Cała zabawa polega oczywiście na zjeżdżaniu w dół w nadmuchanym pontonie w kształcie opony z uchwytami po specjalnym torze. Tempo jazdy jest dość szybkie, zwłaszcza jeśli dziecku towarzyszy rodzic 😉 , nie ma też możliwości kierowania pontonem, który porusza się na boki i obraca 🙂 To było naprawdę świetne 🙂

Jak w każdej sali zabaw i tu nie mogło zabraknąć basenu z piłeczkami 🙂

Konstrukcja skrywa również mini park linowy z niewielką tyrolką. Elementy zawieszone na linach osłania od spodu siatka, dlatego przejście całej trasy nie wymaga żadnych dodatkowych zabezpieczeń 🙂

Pisząc o Ancymondo nie można zapomnieć o trampolinach 🙂 Jest ich kilka i są całkiem duże, więc długie czekanie w kolejce na swoją kolej raczej nikomu nie grozi 🙂 Korzystać mogą także dorośli, trampoliny wytrzymują spore obciążenie 🙂

A na czymś takim można pobawić się w skaczące żabki 🙂

Kolejną atrakcją jest strefa armatek pneumatycznych, w której amunicję stanowią piłeczki z gąbki 🙂 Bezpieczne, choć trafienie np. w głowę jest odczuwalne i do najprzyjemniejszych mimo wszystko nie należy. Armatki zainstalowane są na elementach konstrukcji na poziomie pierwszym, skąd spadają do specjalnie wydzielonej strefy na poziomie zero.

Tutaj służą do nieco innej zabawy dzięki dwóm specjalnym urządzeniom – jedno to taka dmuchawa robiąca fontannę z piłek, druga – swego rodzaju odkurzacz z długą rurą zasysający podtykane piłeczki i odprowadzający je do zamontowanego wysoko kosza, który co jakiś czas można opróżnić, robiąc tym samym kuleczkowy deszcz 🙂

Do kolejnych atrakcji Ancymondo zaliczyć należy trzy duże zjeżdżalnie 🙂 Czerwona przypomina mi trochę zjeżdżalnię widzianą w gdański Loopy’s World – jest stroma, niemal pionowa, trochę jak wodospad, zatem emocje towarzyszące zjazdowi gwarantowane. Ale do takich atrakcji brakuje nam póki co odwagi 😉 Pofalowana, łagodna zielona to taka zjeżdżalnia rodzinna, z której mogą jednocześnie zjeżdżać po torach równoległych aż 4 osoby Ostatnią jest żółta zakręcona tuba, która pomaga szybko opuścić inną atrakcję położoną na najwyższej kondygnacji – tzw. bocianie gniazdo. Dostać się tam można pokonując m.in. wieżę wspinaczkową 🙂

W Ancymondo dostępne są dla zainteresowanych 4 salki urodzinowe.

Znajdziemy tez pokój dla rodzica z dzieckiem, gdzie można z dala od zgiełku przewinąć i nakarmić dziecko. W strefie kafeteryjnej dostępne są krzesełka do karmienia, można także poprosić o podgrzanie butelki lub słoiczka. Bardzo podobało mi się również to, że toalety dostosowane są do potrzeb i rozmiarów zarówno dzieci, jak i dorosłych. A to wcale nie jest aż tak częste.

W obiekcie jest zamontowana nienachalnie działająca klimatyzacja, co mając na uwadze temperaturę za oknem postrzegam jako ogromna zaletę. Do tego jest bardzo, ale to bardzo czysto.

Teoretycznie wózek należy zostawić przy recepcji, w praktyce zdaje się to funkcjonować nieco inaczej, bo zdążyło mi się zobaczyć kilka w strefie kafeteryjnej 😉 Co absolutnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie 😉

Jak widzicie, wszystko super, ale… jest jedno “ale” 😉 Sporym rozczarowaniem okazała się kawiarnia, choć sama przestrzeń kawiarniana jest wystarczająca i komfortowo zorganizowana, to dostępność dań z menu (które swoją drogą też nie zachwyca) okazała się znikoma i to już o godzinie 11.00 w sobotę. Przy czym sala zabaw otwierana jest w soboty o 9.00. Co najmniej dziwne jest, że dwie godziny od otwarcia w kawiarni już mało co było dostępne i niestety te skromne zapasy – zgodnie z otrzymaną informacją – nie miały zostać w ciągu dnia uzupełnione. Słabo…

Pomijając kawiarnianą niedogodność, szczerze Ancymondo polecam, bo Młody bawił się doskonale i najchętniej by stamtąd nie wychodził. Mimo zasypiania na siedząco twierdził, że nadal ma siłę się bawić 😉

Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *