W podsumowaniu listopada wspominałam, że jedną z największych atrakcji miesiąca było dla Młodego wspólne pieczenie pierniczków 🙂 Wkrótce zapewne znów się za to weźmiemy, w końcu Święta już za pasem, a Dżordż aż się do tego rwie. Tymczasem jednak pierniczki zagoszczą na blogu w postaci przepisu – może się skusicie? 🙂 Własnoręcznie udekorowane mogą się również sprawdzić jako bożonarodzeniowy upominek lub choinkowa ozdoba 🙂
Składniki (na ok 60 sztuk):
- 1/4 szklanki naturalnego miodu (użyłam gryczanego)
- 80 g miękkiego masła
- 1/2 szklanki miałkiego brązowego cukru
- 1 jajko
- 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka cynamonu
- po ok. 1/2 łyżeczki zmielonych goździków, gałki muszkatołowej, imbiru i kardamonu (lub 1,5 łyżki gotowej przyprawy do piernika)
- ew. łyżeczka kakao (jeśli chcecie, by ciasteczka były nieco ciemniejsze)
- gotowe różności do dekoracji lub lukier domowej roboty
Potrzebne akcesoria:
- garnuszek lub rondelek
- miska
- wałek
- ew. stolnica lub większa deska kuchenna
- foremki
- papier do pieczenia
Sposób przygotowania:
Miód, masło i cukier podgrzewamy w naczyniu, mieszając, aż się roztopią (cukier nie musi całkowicie). Pamiętajcie, nie gotujemy! Odstawiamy do ostygnięcia. Mąkę mieszamy z sodą i przyprawami, a następnie dodajemy do ostygniętej masy. Wbijamy jajko i zagniatamy ciasto rękoma. Jeśli ciasto będzie zbyt klejące, dodajemy odrobinę mąki, jeśli natomiast zbyt suche, sypkie – nieco więcej płynnego miodu, tak by nadać mu odpowiednią konsystencję. Następnie kulkę ciasta owijamy w folię spożywczą i wkładamy do zamrażalnika na 15 minut.
Po wyjęciu z zamrażalnika kroimy kulkę na pół. Połówkę wkładamy do lodówki, drugą natomiast rozwałkowujemy na stolnicy na grubość 3 – 4 mm, lekko podsypując mąką w razie potrzeby. Następnie wykrawamy foremkami pierniczki i przekładamy je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Zachowujemy przy tym odstępy między pierniczkami, ponieważ rosną. To samo robimy z drugą połową ciasta.
Tak przygotowane pierniczki wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy je około 8 – 10 minut w temperaturze 170ºC (termoobieg) – 180ºC (funkcja góra – dół). Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy do ostygnięcia, a następnie dekorujemy.
Co robił Dżordż:
- dosypywał składniki suche
- ugniatał ciasto (z niewielką pomocą)
- wałkował (z niewielką pomocą)
- próbował wycinać pierniki z ciasta
- degustował upieczone pierniczki
- dekorował upieczone pierniczki
- podjadał dekoracje 😉
Smacznego 🙂
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂