To niesamowite, jak szybko minął ten pierwszy rok. Wydaje się, jakby tydzień temu Dżordż się pojawił, a tu już urodzinowe przyjęcie za nami 🙂 Mieszkanie dekorowaliśmy cały tydzień, były balony, girlandy, serpentyny, okolicznościowy baner i galeria zdjęć Młodego, po jednym z każdego miesiąca 🙂 Jubilat był początkowo nieco onieśmielony liczbą gości, ale w krótkim czasie odzyskał właściwy sobie wigor i chętnie wszystkich zaczepiał, domagając się należnej mu uwagi (w końcu to Jego Wielki Dzień, prawda? 🙂 ) i zabawy 🙂 Z prezentami nadal się oswaja, nie jest bowiem – póki co – dzieckiem, które bardzo lubi nowości. Najlepiej bawimy się tym, co już znamy 😉
[expander_maker id=”1″ more=”Czytaj dalej” less=”Mniej”]
Jak na przyjęcie urodzinowe przystało – był tort (raz jeszcze serdeczne podziękowania dla Słodyczarnia) – naprawdę śliczny (co widać poniżej) i pyszny (czego nie widać, ale możecie mi wierzyć na słowo 😛 ) oraz świeczka 🙂
Smak tortu zdawał się Młodemu początkowo średnio odpowiadać, do struktury też podchodził nieufnie (niczego podobnego wcześniej nie jadł, nie dajemy mu żadnych słodyczy, urodziny potraktowaliśmy jako wyjątek), ale ….
… obserwował jedzącego tatę i stwierdził, że też chce widelec 🙂 To zmieniło wszystko – Młody miał prawdziwą frajdę 🙂 Świetnie sobie radził z nabijaniem ciasta na widelec, z trafianiem do buzi nigdy nie miał problemów.
Całe to urodzinowe szaleństwo wzbudziło we mnie szereg uczuć i skłoniło do rozmyślań. To niesamowite, magiczne wręcz, móc obserwować, jak z małej, bezbronnej, całkowicie od ciebie zależnej istotki w ciągu roku dziecko zmienia się w ciekawego świata, bez ustanku się przemieszczającego małego człowieka, który stawia pierwsze kroki, zaczyna mieć humory, preferencje, własne zadanie (już? Tak wcześnie?! 🙂 ) i nie waha się go wyrażać 🙂 Prawdziwy cud 🙂 Patrząc na jego urodzinową galerię, nie mogę się nadziwić, jak ten czas szybko upłynął i jak Dżordż się przez ten rok bardzo zmienił. I tylko się zastanawiam, jak będzie się zmieniał w następnych latach, co będzie go pasjonowało za kilka lat, a co za lat kilkanaście, kim zostanie w przyszłości, czy będzie mieszkał w tym kraju, czy też zdecyduje się wyjechać, kiedy założy dom, a przede wszystkim czy będzie szczęśliwy i czy będzie miał dobre życie. Wiem tylko, że czego by w swoim życiu nie robił, jakich decyzji nie podjął i jakich błędów nie popełnił, zawsze będę go wspierała ze wszystkich swoich sił. I mam tylko nadzieję, że będzie mi dane to wszystko zobaczyć.
[/expander_maker]