Dawno, dawno temu pojawiły się na blogu wpisy o książeczkach z maluchami w roli głównej (znajdziecie je TU i TU). Dziś mam dla Was pewnego rodzaju kontynuację. Zapraszam 🙂
Jadzia Pętelka idzie na spacer
Autor: Barbara Supeł
Liczba stron: 24
Seria: Jadzia Pętelka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Jadzia Pętelka towarzyszy nam już od dłuższego czasu – TU pisałam Wam zresztą o naszym ostatnim nabytku z tej sympatycznej serii – ale jakoś tak wyszło, że do tej pory nie było nic o jej wcześniejszych przygodach. Najwyższy czas to nadrobić 🙂 Książeczki o Jadzi są krótkie i napisane bardzo przystępnym językiem, zapewne dlatego, że dedykowane są najmłodszym dzieciom (1-3; starsze dzieci mogą zaczytywać, czy też zasłuchiwać się w opowieściach o starszym bracie dziewczynki, Stasiu). W każdej z nich nasza mała (+/- dwuletnia) bohaterka mierzy się z innym problemem dziecięcej codzienności. Mamy więc tutaj całą masę dziecięcych euforii, dramatów, smutków i radości, z każdej opowieści bije zawsze ciepło, optymizm i znaczenie rodziny.
Ogromnym plusem są świetne ilustracje, w których my zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia 🙂
W tej części Jadzia wraz z mamą szykują się do wyjścia na spacer. Jadzia spakowała wszystko, co może być jej potrzebne, czyli generalnie to, czym zamierza się bawić 😉 Ponieważ jednak pogoda jest mało zachęcająca, jest mokro, zimno i wietrznie, Jadzia powinna odpowiednio się ubrać, ale o tym aspekcie wyjścia na dwór tak jakby trochę zapomniała. O ile z kurtką, szalikiem i rękawiczkami dziewczyna nie ma problemu, to przy wyborze butów zdecydowane marudzi, a czapka to już wielki dramat małego człowieka 😉 Na szczęście mama Jadzi ma swoje sposoby, by przekonać ją do założenia odpowiedniego ubioru. Jest przy tym spokojna i cierpliwa, niczego nie narzuca, raczej naprowadza dziewczynkę na właściwe rozwiązania. Pozostawia jej przestrzeń do podejmowania decyzji, okazując tym samym szacunek dla małego człowieka, który chce być samodzielny i o sobie decydować (nie wiem jak Wy, ale ja ciągle się tego uczę 😉 ). Jadzia w końcu zakłada czapkę i kalosze, a następnie rusza na spacer, podczas którego czeka ją kilka przygód.
Jadzia Pętelka nie odda łopatki
Autor: Barbara Supeł
Liczba stron: 24
Seria: Jadzia Pętelka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
I kolejna odsłona przygód rezolutnej Jadzi 🙂 W tej części Jadzia dostaje nową, wielką i – co bardzo istotne – pomarańczową łopatkę – najlepszą na świecie 😉 Dziewczynka od razu udaje się na plac zabaw, wypróbować nowy nabytek. Tylko co z taką łopatką można robić? Po przenalizowaniu różnych opcji Jadzia dochodzi do wniosku, że najlepiej wykorzystać ją w piaskownicy 😉 Po dłuższym kopaniu i sypaniu piaskiem na prawo i lewo (za co zwraca jej uwagę mama), kiedy to pierwszy entuzjazm już nieco wyparował, kopanie zaczyna nudzić dziewczynkę. Co by tu dalej robić?
Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że Jadzia za nic na świecie nie chce odłożyć łopatki, nawet na chwilę. Pomysł mamy, by Jadzia zamieniła się z zabawkami z drugą dziewczynką, która ma wiaderko, spotkał się z brakiem akceptacji obu zainteresowanych 😀 Na szczęście przychodzi starszy brat Jadzi, Staś, któremu udaje się zaangażować we wspólną zabawę wszystkie dzieci.
Podsumowując, jest to świetna opowieść, która z pewnością pomoże najmłodszym dzieciom poznać zasady właściwej zabawy na placu zabaw oraz zrozumieć, że dzielenie się – i to nie tylko podczas zabawy – łączy. A sama zabawa z innymi może okazać się ciekawą przygodą, uczącą współpracy i dającą wiele satysfakcji oraz imponujących efektów 😉
Zuzia idzie do stomatologa
Autor: Liane Schneider, Janina Görrissen
Liczba stron: 24
Seria: Mądra Mysz
Wydawnictwo: Media Rodzina
Mądra Mysz to seria dedykowana nieco starszym odbiorcom (3+). Mamy z niej póki co dwie pozycje poświęcone Zuzi, ale coś mi mówi, że w przyszłości pewnie będzie ich więcej 😉
Zuzia idzie do stomatologa to jedna z tych książek, które mają za zadanie pomóc dziecku oswoić trudne lub budzące lęk, często jeszcze nieznane sytuacje. Ta pomaga zrozumieć kim jest dentysta, co robi, dlaczego do niego chodzimy i jak wygląda wizyta w jego gabinecie.
Zuzia… napisana jest w sposób przejrzysty i zrozumiałym dla dziecka językiem. Sporej ilości tekstu towarzyszą kolorowe, realistyczne i szczegółowe ilustracje.
Tytułowa Zuzia odkryła na swoim ząbku plamkę, która mimo szczotkowania, nie chciała zniknąć. Mama dziewczynki postanowiła umówić wizytę u dentysty. Zuzia początkowo się nie obawiała, ponieważ wcześniej już u dentysty była, ale kolega z przedszkola trochę ją nastraszył. Z pomocą przyszedł tata, który wytłumaczył dziewczynce, jak wygląda zabieg i co może czuć w jego trakcie, porównując usuwanie próchnicy do czyszczenia szczoteczką elektryczną. Z tym fragmentem mam mały problem. No ja nie wiem, może w Niemczech, skąd pochodzi książka, mają taką technologię, że borowanie łaskocze, ale jako stały klient polskich gabinetów dentystycznych (a byłam już w naprawdę wielu 😀 ) mam nieco inne odczucia. Nie twierdzę, że należy dzieci straszyć, ale chyba lepiej podejść do sprawy realistycznie. Następnego dnia Zuzia idzie wraz z mamą do pani stomatolog. Pani doktor jest bardzo miła, a sama wizyta przebiega w spokojnej, pogodnej atmosferze. Na koniec dziewczynka zostaje poinstruowana jak poprawnie czyścić zęby oraz otrzymuje na pamiątkę lusterko dentystyczne 😉
Książka generalnie wyczerpuje podejmowany temat. Z pewnością dziecko dowie się z niej, jak przebiega wizyta u dentysty i czego może oczekiwać w jej trakcie, a rozmowa z rodzicem powinna wyjaśnić ewentualne niejasności. Na ogromny plus należy ocenić zamieszczony na końcu kurs prawidłowego mycia zębów z panem krokodylem 😉 W końcu to nieprawidłowe mycie zębów najczęściej przyczynia się do próchnicy.
Zuzia uczy się piec
Autor: Liane Schneider, Annette Steinhauer
Liczba stron: 24
Seria: Mądra Mysz
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tym razem kolejna część przygód Zuzi, która Młodemu podoba się zdecydowanie bardziej. Chyba trudno się dziwić, bo i tematyka przyjemniejsza 😉 W końcu chyba każdy z nas mimo wszystko woli piec ciasteczka, niż odwiedzać dentystę 😀
Zuzia chce upiec ciasteczka razem ze swoją mamusią. Ta jednak ciągle odmawia z różnych powodów – albo jest zajęta, albo zbyt zmęczona. Zniecierpliwiona dziewczynka wykorzystuje moment, gdy mama śpi i postanawia upiec ciasteczka… sama. Znajduje odpowiedni przepis w swojej książce kucharskiej i bierze się do dzieła. Na szczęście mamę budzi hałas dochodzący z kuchni, zanim Zuzia dochodzi do bardziej zaawansowanych czynności związanych z obsługą piekarnika. Plus całej sytuacji jest taki, że mama w końcu daje się namówić i pomaga dziewczynce w robieniu ciastek. Swój udział ma nawet młodszy braciszek, który uczestniczy w wykrawaniu i dekorowaniu wypieków 🙂
Morał z tej opowieści płynie do obu stron 🙂 Zuzia uświadamia sobie, że pieczenie ciasteczek wcale nie jest takie łatwe, jak się jej wydawało – to całkiem ciężka praca, zwłaszcza dla dziecka. I chyba zaczyna rozumieć, dlaczego mama nie podchodziła do próśb córki z ogromnym entuzjazmem. Mama z kolei uświadamia sobie, że chyba czasem lepiej ulec dziecięcym prośbom. Niemożność zrobienia czegoś, co bardzo chce się zrobić może prowadzić do frustracji i samodzielnych prób, które mogą się źle skończyć, zwłaszcza, kiedy na tę samodzielność dziecko jeszcze nie jest gotowe.
Pepe idzie do fryzjera
Autor: Anna-Karin Garhamn
Liczba stron: 32
Wydawnictwo: Kapitan Nauka/Edgard
Pepe to bohater kolejnej dziecięcej serii. Mamy na razie tylko książeczkę opisującą jego przygodę u fryzjera, ale póki co Młody nie pała do niej jakimś przesadnym uczuciem, więc chyba na niej się skończy. Trochę szkoda, bo mnie Pepe bardzo się podoba, no ale w końcu nie o moje zdanie tu chodzi 😀
Podobnie jak przypadku Zuzia idzie do stomatologa, Pepe idzie do fryzjera to książka – oswajaczka. Ta oswaja wizytę fryzjera 😀 Przynajmniej w teorii, bo Młody jak nie chciał iść, tak nadal nie chce 😀 Dobrze, że włos u niego póki co niezbyt bujny 😉 Już nawet z dentystą poszło nam lepiej 😀
Śledząc perypetie chłopca, któremu włosy urosły tak bardzo, że grzywka zasłaniała mu cały świat, mały czytelnik dowiaduje się, jak wygląda wizyta u fryzjera i być może stwierdzi, że to fajna przygoda 😉 Szczególnie w sytuacji, gdzie przesympatyczna i nieco zwariowana fryzjerka Funia, cechująca się genialnym podejściem do młodszych klientów, zafundowała mu fryzurę jego marzeń. Bo musicie wiedzieć, że Pepe sam wybrał fryzurę i jej kolor 😉 Książka jest bardzo zabawna – humorystyczny tekst i śmieszne ilustracje powinny pomóc oswoić wizytę u osobnika z nożyczkami ścinającego włosy, który najwyraźniej urasta do rangi jakiegoś „mitycznego potwora” obcinającego uszy. Z jakiego powodu mój syn ma takie przeświadczenie i nawet fotele – auta go nie przekonują. Jak już napisałam, powinny… Sukces niestety nie jest gwarantowany.
Na końcu książki znajdziecie dyplom upamiętniający pierwsza wizytę u fryzjera – do wykorzystania, kiedy nadejdzie ten wielki dzień 🙂
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂