Skoro mamy już grudzień, centra handlowe przystrojone świątecznie i wszyscy nas zachęcają do kupowania prezentów, to znaczy, że czas już podsumować listopad 🙂
W listopadzie 2019 opublikowałam 12 wpisów, z których najchętniej czytaliście:
- Lorda Dżordża przygody z rodzimą służbą zdrowia
- Co nam się przydało przy BLW
- ex aequo Czym się bawimy # 14 Pierwsze klocki malucha i Czym się bawimy #13 Edukacyjny Globus Odkrywcy
- Miejsce nie do końca przyjazne rodzicom z bardzo małymi dziećmi #4 – Etno Cafe, Łódź
- Podsumowanie października 2019, nie tylko na blogu
Natomiast 5 najpopularniejszych wpisów listopada w ogóle to:
- W palmiarni, czyli świetne miejsce, które pozostawiło niesmak
- Co czytamy # 11 Książeczki na dobranoc
- Co czytamy # 9 Rewelacyjne książeczki dźwiękowe
- Kiedy dziecko śpi – skrótowiec popkulturalny # 16
- Co czytamy #1 – Dotykanki
Pierwsza połowa listopada sprzyjała spacerom, z czego nie omieszkaliśmy korzystać 🙂
Rozwój mowy Młodego w minionym miesiącu? Lubi i próbuje naśladować to, co mówimy 😀 I tak mówi „daj”, „my” i coś tam jeszcze. Nowe słowa: „ga ga” (gęś), „ababa” (baobab z książki :-)), „yoyo” (yoyo z zabawki elektronicznej), „dydy” (pierś mamy), „siii/ciii” (cicho) „tutu” (pociąg), „io io” i dźwięk oznaczający ducha, którego nie potrafię spisać 🙂 Zresztą bardzo lubi ducha naśladować – biega z kocem lub pieluchą na głowie po całym mieszkaniu 😀 Jest jeszcze słowo „japs”/”dziaps”, które bardzo często wypowiada, ale nie mam pojęcia o co chodzi 😀 Próbuje też składać zdania dwuwyrazowe, np „tata bach” i „dziadzia am”.
Uwielbia tańczyć i coraz chętniej bawi się instrumentami – chyba spora w tym zasługa żłobka, w którym ma zajęcia z rytmiki 🙂
W tym miesiącu polubił też bardziej zaawansowane zabawy z lustrem 🙂 Wchodzi do pokoju, gdzie wisi duże lustro, dotyka swoich części ciała, robi miny, uśmiecha do siebie, bawi się w a kuku z własnym odbiciem itd. 🙂 Bardzo też lubi bawić się w chowanego – najczęściej polega to na tym, że wybranemu rodzicowi każe schować się wraz z nim do namiotu, a drugi rodzić ma szukać. Nawet nie drgnie wtedy, nie wydaje żadnego dźwięku, ostatnio pokazuje nawet „cicho” paluszkiem na ustach 😀 Ostatnio wymyślił sobie zabawę polegającą na tym, że chowa żółtą koparkę-puzzel siadając na niej i każe rodzicom jej szukać, udzielając palcem celowo błędnych wskazówek ;-D No i uwielbia się ganiać po mieszkaniu – tzn. póki co być gonionym przez nas, sam jeszcze nas nie goni, to chyba zbyt abstrakcyjne dla niego 🙂 Nie ma tez końca szaleństwom na łóżku 😀
Listopad był dla nas – a w zasadzie dla Dżordża – miesiącem książkowym 🙂 Najpierw potężna paczka z Arosa,
potem kiermasz książek w Biedronce,
a na koniec – wizyta na targach książki w Łodzi 😀
Podczas których Młody – o dziwo – wzgardził książkami 😀 Być może za dużo osób przy stanowiskach wydawnictw go onieśmielało i zniechęcało 😀 Oczarowała go za to wielka kolejka i całe mnóstwo pojazdów 🙂 A co „upolował” i co dało mu najwięcej radości? Wózek dla lalek 😀 Teraz wozi nim nimi swoje pluszaki, m.in orangutana, którego znalazł w Ikei 😀
Ulubione oprócz książek to nadal pojazdy i drewniane zestawy warzyw i owoców oraz pluszaki. Z nowych rzeczy – orangutan z IKEI, wózek z targów oraz wcześnie wręczone gwiazdkowe prezenty od rodziców – zestaw wózek do sprzątania dla dzieci Vileda z odkurzaczem oraz drewniany toster z akcesoriami z Lidla 😀
Wreszcie przestał wyciągać prawdziwy odkurzać z szafy 😀 Natomiast uwielbia odkurzać swoim i „smarować” drewniane tosty „dżemem” 😀
Raz sprawiliśmy mu nawet niespodziankę – na śniadanie dostał prawdziwego tosta, dżem (niedosładzany) i swój metalowy nożyk. Rany, jaką miał frajdę ze smarowania tego tosta 😀 Potem wszystko zlizywał i smarował od nowa 😀 Zrobił ogromne postępy w samodzielnym jedzeniu – o łyżce już nawet nie mówię 😀 – świetnie radzi sobie w posługiwaniu się widelcem, rewelacyjnie nabiera i bez problemu wkłada sobie jedzenie do buzi. Nad nadziewaniem musi jeszcze popracować 🙂
Co do książek, miłością absolutną – i to od samego początku, a zazwyczaj musi się do wszystkiego przekonać – pokochał książkę Małe sówki. Nadal lubi też książki o lwie 🙂
Do ulubionych należy też Lila w podróży dookoła świata, dwie nowe książeczki o Spocie: Spot’s Tractor i Spot’s Puzzle Fun! 🙂
Młody nadal również nie odpuszcza książkom na temat jedzenia i coraz chętniej sięga po przygody prosiaczka o imieniu Boluś 😉
Uff, sporo tego było 😀
W żłobku idzie Młodemu coraz lepiej. Od połowy listopada zostaje już na cały dzień i – o dziwo – bez problemu tam śpi 😀 A tego baliśmy się najbardziej. Chyba przyzwyczaił się do nowej rutyny i miejsca, marudzi w zasadzie tylko rano, dopóki widzi źródło problemu, czyli mnie. Kiedy z tatą zamyka drzwi nastaje cisza, jakby ktoś wyłączył zasilanie 🙂 Sam zanosi swoje buciki do szafki i prowadzi tatę pod salę zabaw. Bardzo polubił rytmikę, w domu również dużo tańczy i ekscytuje się dźwiękami wydawanymi przez różne instrumenty i przyrządy 🙂 Ma tez za sobą pierwsze prace plastyczne 🙂
Młody gorzej sypia – często domaga się cyca w nocy, rzuca się i wierci, wędruje po całym łóżku, głowę zazwyczaj stara się mieć na mnie, nogi na tacie, więc śpimy na skrajach łóżka, czasami wręcz wspina się na któreś z nas i na nas śpi, albo rozbudza wyciąga rączki, żeby go trochę ponosić i często na rękach usypia ponownie. Albo wyje, dosłownie, odmawia piersi i ciężko go uspokoić. Finalnie lądujemy na fotelu, gdzie ja nie zasnę, a on śpi w różnych dziwnych pozycjach. Takie noce są naprawdę wykraczające. Cyklicznie mu się takie fazy złego snu zdarzają, ale teraz trwa ona wyjątkowo długo, być może ma z tym coś wspólnego ciągle trwająca infekcja (strasznie długo ciągle coś go trzyma, zaliczył już nawet 3-dniówkę, ja natomiast przestałam kasłać po ponad miesiącu i to tylko dzięki sterydom wziewnym) lub wyżynające się piątki.
Przy jedzeniu moje dotychczas wszystkojedzące dziecko nieco grymasi i sprawdza grawitację – być może odreagowuje „grzeczność” w żłobku 😉 Coraz częściej też zamiast jeść swoje porcje – dosłownie – zabiera nam nasze jedzenie z talerzy 🙂 najczęściej chleb. Gromadzi wszystkie kromki i nie chce oddać dopóki nie skończy jeść 😀
W listopadzie przeczytałam trzy książki: kryminał A. Christie, Paryż domowym sposobem, (rewelacja) i powieść Czarownica ze wzgórza, zachwycam się The Crown i His Dark Materials, a zawiodłam na Temple. Nadal próbuję skończyć pierwszy sezon Sukcesji i zrozumieć dlaczego ten serial wzbudza taki zachwyt…
Z planów na listopad udało się zrealizować połowę zamierzeń 🙂 Niestety, ze względu na ciągle trwające przeziębienie odpuściliśmy próbę odpieluchowania, za to Młody sam wykazuje zainteresowanie nocnikiem. Sięga po książki w tej tematyce i sam chętnie zaczyna siadać na nocniku 🙂 Odwiedziliśmy Kinderplanetę, tym razem z tatą i Młody bawił się świetnie, ale potem był wykończony 🙂
Byliśmy, jak już wiecie, na Targach Ciekawej Książki. Zgodnie z zamierzeniami obejrzeliśmy też The Crown 🙂 Niestety nie starczyło czasu na żadne wyjście do restauracji, chyba, że liczymy tę w IKEI 😀
Co planujemy na grudzień? ) Przede wszystkim przygotowania do świąt i zakup prezentów, który w ostatnich latach stał się dla mnie raczej przykrym obowiązkiem, a nie źródłem przyjemności. To całe wymyślanie, główkowanie, co kogo ucieszy i sprawi mu radość, a w najlepszym razie się przyda, choć i tak wiem, że usłyszę „A po co to kupowałaś?”, „Nie szkoda ci pieniędzy?”, „Nie masz na co wydawać/innych wydatków?”, albo suche „dziękuję”, po czym prezent ląduje rzucony gdziekolwiek. Beznadzieja… Chlubnym wyjątkiem jest tutaj Pan Mąż, no i teraz również Dżordż. Na szczęście świąteczny nastrój ratują piosenki i miejskie dekoracje 🙂
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂