Styczeń, zgodnie z planem, był dla nas miesiącem spokoju i odpoczynku po zakończonych w styczniu własnie około świątecznych wojażach. Nie licząc, oczywiście, infekcji, które się przyplątały, uprzykrzając życie Dżordżowi i mnie 😉
W styczniu 2020 opublikowałam 13 wpisów, z których najchętniej czytaliście:
- Podsumowanie grudnia 2019, nie tylko na blogu
- Tak, nadal karmię piersią. I cóż w tym dziwnego? (normalnie hit miesiąca 😀 )
- Przegląd jednorazowych chusteczek pielęgnacyjnych # 5
- Miejsce przyjazne rodzicom z (nawet bardzo) małymi dziećmi #9 Science Centre AHHAA, Tartu, Estonia oraz ex aequo
- W podróży z maluchem #2 Tartu, Estonia
- Kompaktowa suszarka do butelek i nie tylko 🙂
- Co czytamy #22 Picturebooki cz. III
Natomiast 5 najpopularniejszych wpisów w styczniu w ogóle to nadal:
- Miejsce przyjazne rodzicom z (nawet bardzo) małymi dziećmi #6 – Restauracja Na Zdrowie, Łódź
- Co czytamy # 11 Książeczki na dobranoc
- Co czytamy # 10 Książki edukacyjne dla najmłodszych i nieco starszych
- Co czytamy #5 Picturebooki cz. II
- Przegląd jednorazowych chusteczek pielęgnacyjnych # 1
Rozwój mowy Młodego nabrał niesamowitego tempa 🙂 Nadal lubi naśladować to, co mówimy i coraz częściej to robi. Nauczył się wielu nowych słów: „tata”, „tak”, „mamusia” wypowiadane bardzo nosowo, oprócz „misie” pojawiło się „misio” i „misiu”, „ses” (ser), „a ciu” (apsik), „tu” i „tam” (zazwyczaj zgodnie ze znaczeniem), „laś” (las), „dodo”/”dudu” (duże, dużo), „jeju”, „ojej”, „psiu psiu”, które szybko wyewoluowało w „siu siu” (informuje co zrobił – siu siu lub kupkę, trza sprawdzać 😉 ), „buła” (no, buła 😀 ), okrzyk radości lub sukcesu „jej”, „ti”/rzadziej „ja” (oznaczające właśnie „ja”), „mam”/”masz” (mam), „daj” (daj, podaj), „co?”, „moje”. Coraz częściej tworzy wypowiedzi dwuwyrazowe. Słowa miesiąca to „gagao” i „buła” 😀
Młody nadal chętnie bawi się w chowanego. Lubi też jak mu się robi zdjęcia wspólne z rodzicem przednim aparatem – chętnie wtedy robi miny i się wygłupia. Próbuje skakać, póki co z niewielkim skutkiem 😀 Wygląda to bardzo zabawnie 😉 Nadal chętnie tańczy i próbuje śpiewać 😀 Również chętnie pomaga w sprzątaniu – szczególnie przy czyszczeniu blatu wilgotną ściereczką i odkurzaniu 😀
Szał na bajki oglądane w telefonie powoli minął, Pierworodny ograniczył się do oglądania podczas zabiegów pielęgnacyjnych (nawet dał sobie przy bajce obciąć kłaczki 😀 ) 😀 Z tym, że teraz mniej jest bajek, a więcej piosenek dla dzieci. Jego wybór 😉
Z kategorii małych rodzicielskich sukcesów – Dżordż zrobił postępy w piciu z otwartego kubka – jest w tym zasługa naszego nowego nabytku od OXO:
Coraz bardziej interesuje go nocnik i coraz chętniej na nim siada. Ponieważ sygnalizuje już, że coś zrobił do pieluchy może niedługo uda się go nakierować na informowanie przed czasem i korzystanie z nocnika, który zyskał w oczach małego odkąd mama udekorowała go naklejkami 😀
W styczniu mało wychodziliśmy, wrzuciliśmy na luz, spędzając dość aktywnie czas z Młodym, który nie usiedzi 30 sekund 😀 Odwiedziliśmy łódzkie ZOO (ach, te pawie… ) i salę zabaw, w której Młody świetnie się bawił. Coraz chętniej i śmielej poczyna sobie na zjeżdżalniach i trampolinach 😀
Do najchętniej czytanych książek należały nowo zakupione książki o Śwince Pepie, …
Kochamy Cię, Misiu Tulisiu,…
Dzień w Zwierzaczkowie. Pora na doktora,
seria Moje pierwsze …
Uwaga, to niebezpieczne,…
oraz Już to wiem. Ćwiczenia 2-latka.
Czym najchętniej Młody bawił się w styczniu? Pluszakami,
swoim wózkiem dla lalek, powiększonym gwiazdkowo zestawem kuchennych akcesoriów,
pojazdami,
i gwiazdkową kolejką,
coraz bardziej interesował się też układankami i puzzlami.
Powrót do żłobka, po miesięcznej przerwie, okazał się na szczęście niemal bezbolesny 🙂 Za to dopadła nas – zarówno Dżordża, jak i mnie – nowa infekcja w postaci jelitówki… Przynajmniej zdążyliśmy ze szczepieniem…
W styczniu skończyłam wreszcie Koronę z czarodrzewu. Obejrzałam… hmmm… Draculę 😉 No dzieło to to nie jest, z horrorem też niewiele ma wspólnego, ale warto ze względu na odtwórcę roli tytułowej 🙂 Więc miło było od strony wizualnej 😉 Ruszyliśmy z Panem Mężem z oglądaniem produkcji nominowanych do Oscara i niemal wszystko mamy już obejrzane, więc wkrótce recenzje na blogu (rany, ile ja składam obietnic, z których nie jestem w stanie się wywiązać 😀 )
Plany na luty? Kontynuacja nauki picia z kubka i kolejne podejście do życia bez pieluch. Wyjście na basen, nabycie prezentów urodzinowych dla Dżordża, zamówienie urodzinowego tortu. Może jakieś wyjście walentynkowe? 🙂 Marzy mi się bez dziecka, może się uda 😀 Z planów kulturalnych, czeka na mnie Nowy papież, kolejna Sabrina i czwarty sezon The Expanse zaniedbane przez oscarowe filmy 😉 I pewnie jeszcze kilka seriali, o których zapomniałam 🙂 No i nowe książki oczywiście: Dublin Edwarda Rutherforda, Betonia Beaty Chomatowskiej oraz Wojenna korona Elżbiety Cherezińskiej.
Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂