Podsumowanie sierpnia, nie tylko na blogu

Skończył się sierpień, to znaczy nadszedł czas na podsumowania i plany na nowy miesiąc 🙂

W sierpniu 2019 opublikowałam 14 wpisów, z których najchętniej czytaliście:

Natomiast 5 najpopularniejszych wpisów w sierpniu w ogóle to:

W sierpniu rozpoczęłam również nowy cykl comiesięcznych wpisów Co słychać, którym znajdziecie posumowanie minionego miesiąca i nasze plany na miesiąc bieżący – nie tylko blogowe 🙂

No dobra, to co było u nas słychać w minionym miesiącu? 🙂

Młody coraz więcej mówi, również gestem 🙂 Najczęściej mówi „mama”/”mami”, „dada”/”dadi”, „baba”, „dziadzia”, „jaja” – wszystko w znaczeniu słownikowym 🙂 oraz odpowiednio zaakcentowane „ma” – oznaczające „nie ma” oraz „ała” -„ból”, „boli”, „ranka” etc. 😀 Z mowy gestami na topie jest wyrażenie goryl, pokazywane mniej więcej w stylu na Tarazana 😀

Ulubiona „zabawka” to oczywiście książki (ostatnio szczególnie upodobał sobie album o Sycylii, ogromny album o przyrodzie naszego kraju oraz moją stara encyklopedię Świat przyrody), z tradycyjnych – ostatnio zapałał wielką miłością do spirali/przeplatanek i samochodów zabawkowych maści wszelkiej, piłek (próbuje rzucać i kopać 😉 ), tableta malucha i globusu Fisher Price oraz magnesów i drewnianych zestawów do gotowania (talerze, rondle, warzywa do krojenia etc.) – będą wpisy za jakiś czas 😀 Chętnie chowa się w swoich namiotach 😉

Z nowych rzeczy i aktywności – nadal uwielbia kwiatki, nowością są roboty i małpy, które wypierają motyle, trawę – w tym wspomnianą we wpisie sierpniowym sztuczną trawę na balkonie 🙂 Wciąż uwielbia chodzenie (zwłaszcza z dorosłym w roli pieska na sznurku) oraz wchodzenie po schodach. Próbuje biegać 🙂 Fascynują go fontanny i grzebanie w piasku/ziemi (połączone z degustacją jeśli rodzic nie wykaże się refleksem) 😀 A, zapomniałabym, kredki – głównie ozdabia artystycznymi mazami kafelki w przedpokoju 😀 Na kartkach, które mu szykujemy do „rysowania” chętnie siada 😀

Co do mnie – przesadzone kwiatki nie tylko nie uschły, ale pięknie się rozwijają, mają też nowego, czwartego towarzysza, a Młody pomaga mi o nie dbać szalejąc z nowo nabytą konewką 😀 Sporo czytam (w tym miesiącu udało mi się skończyć 4 książki), znów zresztą powiększyliśmy naszą (w tym i Dżordżową) bibliotekę 😉 Ewidentnie za to nie wyrabiam się z pisaniem na ich temat 😀 Co nieco też obejrzałam, jak zwykle zresztą.

Z planów na sierpień sporo udało się nam zrealizować 🙂 Planowaliśmy wybrać się na śniadania do dwóch nowo odkrytych lokali i to się nam udało (Morning Coffee & More i Qubek Cafe), odwiedziliśmy nawet jeszcze jeden – ale już raczej w porze podwieczorku (Tubajka). Wpisy powinny pojawić się w tym miesiącu.

Odwiedziliśmy też Falę i tamtejszą plażę celem testowania gadżetów basenowo – plażowych (jeden wpis na ten temat już był – KLIK, drugi niebawem). Ponadto zawitaliśmy do Parku Źródliska I i łódzkiej Palmiarni (o tym już wkrótce).

W końcu też z mamą Dżordż odwiedził ZOO – z tatą był podczas tych wakacji chyba ze 3 razy, więc tym razem Dadi realizował się w kuchni (wyszło pysznie 😉 ), a Mami robiła za tragarza małego człowieka (ok 3 h), który chciał widzieć więcej 😀 Moja lewa ręka zniosła to dzielnie, choć po powrocie był problem z utrzymaniem kubka z jogurtem 😀

Najbardziej Pierworodnemu podobały się orłany…

… surykatki i wydry olbrzymie…

… wybieg dla tygrysów (których zdawał się nie dostrzegać, mówiąc „Ma?”, mimo że były 😀 ) …

… fenek, a w zasadzie jego dwie piłki 😀 …

… pasek ziemi przy wybiegu kormoranów… bez komentarza…

… wybieg dla lwów (których zdawał się nie dostrzegać, mówiąc „Ma?”, mimo że te też były 😀 )…

… karłowaty hipopotam i motyle, które również są w jego pomieszczeniu (w sumie nie wiem, co wolał bardziej 😀 )…

… no i mini – Zoo , zwłaszcza kozy i króliki 😀

Niestety nie udało nam się już pójść do kina, za to odwiedziliśmy lokal o mile brzmiącej nazwie Whiskey in the Jar, mieszczący się na rynku w Manufakturze. No cóż, ciasno, jedzenie dobre, ale naprawdę jak na te ceny spodziewałam się czegoś lepszego (tzn. jadałam zarówno lepszego steka, jak i burgera wołowego), długi czas oczekiwania (no ale niech będzie, było sporo ludzi), dość głośno (ale tego oczekiwałam). Byliśmy wewnątrz ze względu na Młodego. ciasno i zdecydowanie za mocna klima. A, i problemy z rezerwacją stolika, której niby nie było, a którą w końcu znaleźli… Raczej nie wrócimy.

Z planów na wrzesień:

  • odwiedzić jakiś nowy lokal 🙂
  • wreszcie urlop 🙂 nie możemy się już doczekać wyjazdu 😀
  • początki przygody z odpieluchowaniem – mamy już gadżety w postaci nocnika, majtek treningowych (pewnie napiszę o nich za kilka miesięcy, jak już je dogłębnie przetestujemy) i książeczek o tematyce nocnikowej 🙂 Trzymajcie kciuki 😀

Jeśli podobał ci się ten wpis skomentuj go, zalajkuj na fanpejdżu, udostępnij dalej lub polub mnie na FB 🙂 Dziękuję, poczuję się doceniona 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *